Prezydent nie przewidział, że PiS przegra wybory i wpadł we własne sidła, znosząc poprzedni system dokonywania rotacji na placówkach dyplomatycznych - uważa szef MSZ Radosław Sikorski. Minister w rozmowie z TVP zaznaczył, że na lato resort przygotuje "dłuższą listę ambasadorów do wymiany". Dodał, że prezydent Andrzej Duda, tworzy "dziwną sytuację".
Sikorski uważa, że prezydent Andrzej Duda, nie zgadzając się na odwołanie ambasadorów przebywających na placówce cztery lub więcej lat i powołanie nowych, "tworzy dziwną sytuację". Wskazał na przykład Anny Marii Anders, która według niego podpisała już z MSZ umowę o rozwiązaniu stosunku pracy.
Ja nie chciałem prowadzić tej dyskusji na konkretnych nazwiskach, to pan prezydent to wywołał. Ale po grubo czterech latach służby z Rzymu odwołałem panią ambasador Anders, która już podpisała z MSZ umowę za porozumieniem stron o rozwiązaniu stosunku pracy. To teraz pan prezydent będzie ją nadal uważał za ambasadora, skoro ona już wróciła zdaje się do New Jersey, skąd przyjechała. Więc prezydent tworzy dziwną sytuację - ocenił minister.
W niedzielę rzecznik MSZ Paweł Wroński poinformował, że 31 maja misję zakończyli ambasadorowie RP przy NATO Tomasz Szatkowski, we Włoszech Anna Maria Anders, na Łotwie Monika Michaliszyn i w Peru prof. Antonina Magdalena Śniadecka-Kotarska.
Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek oświadczył w związku z tym, że dyplomaci wysłani na placówki przez rząd bez zgody prezydenckiej, będą tak naprawdę "ambasadorami PO", a ci odwołani przez MSZ, dalej oficjalnie pełnią swoje obowiązki.
Szef MSZ podkreślił w TVP Info, że w jego ocenie dochował wszystkich procedur związanych z kwestią odwoływania i powoływania ambasadorów oraz uwzględnił kolejne życzenia prezydenta - by utrzymać na placówkach czterech jego współpracowników oraz by w pierwszej kolejności odwołać tych, którym skończyły się czteroletnie "kadencje".
Wysłałem wnioski, już po wypełnieniu procedur i pan prezydent dał mi na piśmie odpowiedź, że i tak ich nie uwzględni - relacjonował.
Jak dodał Radosław Sikorski - rotacje na placówkach dyplomatycznych muszą się odbywać. Przypomniał także, że pierwotnie obowiązywał system wyrażania przez prezydenta i premiera wstępnych zgód w takich kwestiach. To pan prezydent zniósł ten system po czym wpadł we własne sidła, bo nie przewidział, że PiS przegra wybory i straci większość w Konwencie Służby Zagranicznej - powiedział Sikorski.
Szef MSZ tłumaczył również, że takich rotacji często dokonuje się właśnie latem, bo umożliwia to np. zapisanie dzieci dyplomatów do nowych szkół. Teraz będzie dłuższa lista ambasadorów do wymiany - zapowiedział Sikorski.
W marcu MSZ poinformowało, że minister Radosław Sikorski zdecydował, iż ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu zostanie wycofanych. Jednocześnie MSZ wyraziło nadzieję "na zgodne współdziałanie w tej sprawie najważniejszych władz w kraju". Zgodnie z prawem ambasadora mianuje i odwołuje prezydent. Mastalerek oświadczył wówczas, że Andrzej Duda nie zgadza się na hurtowe odwoływanie ambasadorów, bez konkretnych przesłanek i podawania przyczyn.
We wtorek w Porannej rozmowie w RMF FM prezydent był pytany o trwający konflikt o ambasadorów między rządem a prezydentem. Pan minister Sikorski nie jest prawnikiem, w związku z czym nie oczekuję od niego głębokiej znajomości prawa konstytucyjnego, ale podstawowe czytanie konstytucji powinno być domeną także i ministrów konstytucyjnych. Obowiązuje nas wszystkich, prezydenta, ale także premiera i ministra spraw zagranicznych, zasada współdziałania - mówił Andrzej Duda.
Strona rządowa łamie procedury nominowania dyplomatów na funkcje ambasadorskie, które obowiązują w Polsce i cały czas funkcjonowały od ponad 30 lat - dodawał prezydent.
We wtorek prezydent Andrzej Duda zapowiedział w Telewizji Republika, że dopóki będzie pełnił swój urząd, nie podpisze nominacji ambasadorskiej do USA dla Bogdana Klicha. Słowa Dudy spotkały się z ostrą reakcją Sikorskiego.