Nie milkną echa piątkowego zdarzenia z zachodniopomorskiego Osinowa Dolnego, gdzie niemieccy policjanci pozostawili grupę imigrantów z Afganistanu. Incydent był tematem dzisiejszej rozmowy komendanta głównego straży granicznej z szefem niemieckiej policji. SG w komunikacie przekazała, że "strona niemiecka wyraziła ubolewanie z powodu zaistniałego zdarzenia".
O tym, że niemiecka policja w zachodniopomorskim Osinowie Dolnym pozostawiła w piątek pięcioosobową rodzinę Afgańczyków, jako pierwszy poinformował portal chojna24.pl.
Zdarzenie w poniedziałkowym komunikacie potwierdziła straż graniczna, podkreślając, że wszystko "odbyło się z naruszeniem zasad współpracy obu służb i prawa regulującego kwestie przekazywania osób". "Służby niemieckie nie mogą arbitralnie podejmować takich decyzji" - podkreśliła SG we wpisie na platformie X.
Do sprawy odniósł się m.in. rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński. Policja niemiecka zadziałała wbrew procedurom, które w takich sytuacjach obowiązują - wyjaśnił.
Możemy śmiało powiedzieć, że jest to pierwszy i jak do tej pory, na szczęście, jedyny taki incydent. Do podobnych sytuacji nie dochodziło wcześniej - powiedział dodał Jacek Dobrzyński, wyrażając nadzieję, że tak będzie również w przyszłości oraz wskazując, że sprawa musi być wyjaśniona.
Wyjaśnienie sytuacji zapowiedział zarówno premier Donald Tusk, jak i minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak. Więcej na ten temat piszemy TUTAJ.
Straż graniczna poinformowała, że piątkowy incydent był tematem rozmowy komendanta głównego SG gen. dyw. Roberta Bagana z szefem niemieckiej policji dr. Dieterem Romannem.
SG we wtorkowym wpisie na platformie X poinformowała, że szefowie obu służb potwierdzili, iż działania funkcjonariuszy niemieckiej policji nie odpowiadały przyjętym procedurom dotyczącym przyjmowania i przekazywania osób przez kraje sąsiednie, a sytuacja miała charakter incydentalny.
"Strona niemiecka wyraziła ubolewanie z powodu zaistniałego zdarzenia. Jak zapewnił prezydent Policji Federalnej, wszyscy kierownicy inspekcji Policji Federalnej w Niemczech zostali pouczeni o tym, że takie postępowanie nie ma prawa się powtórzyć" - napisała na platformie X SG.
"Dodatkowo Straż Graniczna i Policja Federalna będą współpracowały nad rozwiązaniami w obszarze wzajemnej komunikacji. Swoje stanowisko przedstawił też Prezydent Dyrekcji Policji Federalnej w Berlinie (Carsten) Glade, wskazując na niedochowanie ustanowionych procedur przez podległych mu funkcjonariuszy" - przekazali strażnicy graniczni w komunikacie.
W poniedziałek wiceszef MSWiA Czesław Mroczek, odnosząc się do incydentu, przyznał w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że sytuacja w Osinowie Dolnym nie wypełniała procedur związanych z readmisją (odesłaniem nielegalnego migranta do kraju, z którego przybył - przyp. red.).
Zastępca Tomasza Siemoniaka wyjaśnił, że procedura odsyłania uchodźcy do kraju, w którym złożył on wniosek o ochronę, wygląda zupełnie inaczej.
Działania te z całą pewnością nie były wypełnieniem procedury o readmisji. W sytuacji, kiedy uchodźca złoży wniosek o ochronę w Polsce, a później się przemieści do innego państwa europejskiego, bez rozpatrzenia tego wniosku, państwo, w którym się znajdzie, może go skierować do państwa, które przyjmowało wniosek. Taka jest zasada - powiedział.
Polityk dodał, że w zeszłym roku przypadków readmisji było blisko 1 tys., a w tym roku blisko 300.