Lech Wałęsa zgłosił się do szpitala: były prezydent ma przejść operację serca. Przed zameldowaniem się na sali chorych Wałęsa opublikował na swoim facebookowym profilu nagranie wideo, w którym powiedział swoim obserwatorom, że nie wie, „czy się (jeszcze) spotkamy”. „Nie wiem, jaka jest wola nieba. (…) Nie boję się niczego. (…) Liczę na właściwe osądzenie” – stwierdził były prezydent.
W szpitalu 77-letni Lech Wałęsa zameldował się w niedzielne popołudnie. W rozmowie z "Super Expressem" wyjaśnił, że czeka go operacja serca.
"Mam operację wymiany baterii w rozruszniku serca. Nie mogę dłużej czekać, bo to jest niebezpieczne, bateria ma termin, ten termin się właśnie kończy" - powiedział gazecie były prezydent.
To jednak nie wszystko.
"Pojawił się nieoczekiwany problem, bo z trzech drutów wbitych w serce jeden mi się złamał" - dodał Wałęsa.
Przed udaniem się do szpitala były prezydent opublikował na Facebooku nagranie wideo.
"Nie wiem, jaka jest wola nieba. (...) O 14:00 melduję się w szpitalu. Co będzie dalej - czas pokaże. Jestem przygotowany na dwa główne rozwiązania, nie boję się niczego. Boję się Pana Boga i - jak mówiłem - trochę mojej żony. Liczę na właściwe osądzenie" - mówi Lech Wałęsa w nagraniu.
"Nie wiedząc, kiedy spotkamy się następnym razem - czy się w ogóle spotkamy - chcę państwu powiedzieć, że robiłem wszystko, by dobrze służyć narodowi" - podkreśla.
Dalej zaznacza: "Wielu rzeczy, razem z państwem, udało mi się dokonać. Nie wszystko się udało, ale to nie było z mojego lenistwa czy z mojej niechęci. Wykonywałem tylko to, w co wierzyłem i do czego byłem przekonany. Żadnych podtekstów, żadnych wredności, żadnej zdrady".
Na koniec 10-minutowego nagrania Lech Wałęsa stwierdza zaś m.in.: "Do zobaczenia, jeśli los pozwoli mi jeszcze na tym padole trochę pomieszkać. A jeśli nie - to pomódlcie się za mnie".