"Pokonałem chorobę. Wracam do polityki. Czuję się silniejszy niż kiedykolwiek" - poinformował dziś Jarosław Gowin. "To był czas brutalnych i brudnych zagrywek. Cel Kaczyńskiego był prosty: Rozmontować mi partię i zbudować w Sejmie większość beze mnie. Usłyszałem od Kaczyńskiego: Chyba nie sądziłeś, że puszczę ci płazem to, co zrobiłeś rok temu" - napisał rano na Facebooku szef Porozumienia.
Jarosław Gowin w listopadzie ubiegłego roku zniknął z polityki. Z jego partii płynęły oficjalne informacje, że Gowin jest chory i przebywa w szpitalu. Nieoficjalnie mówiło się o depresji, co teraz potwierdza sam polityk.
Miałem depresję, będącą efektem wielu miesięcy bezsenności. Z kolei brak snu był skutkiem ubocznym przechorowania koronawirusa. Na to nałożyło się przepracowanie i brutalny atak PiS. Pokonałem chorobę. Wracam do polityki. Czuję się silniejszy niż kiedykolwiek - poinformował dziś Gowin.
Szef Porozumienia od razu po powrocie przystąpił do politycznych rozliczeń.
To był czas brutalnych i brudnych zagrywek. Wielu ciosów wymierzonych we mnie i moich ludzi. Cel Kaczyńskiego był prosty: rozmontować mi partię i zbudować w Sejmie większość beze mnie. A że nie udało się tego zrobić zwykłymi metodami, sięgnęli po przekupstwo, po haki, naciski, po zastraszanie i groźby zwolnienia z pracy. Dotknęło to ludzi, którzy przyzwoicie postąpili w chwilach próby. Nie zgodzili się przedłożyć własnego interesu nad wartości - napisał Gowin na Facebooku.
Gowin odsłania kulisy końca jego współpracy z Jarosławem Kaczyńskim i obozem rządzącym.
Kiedy w lutym ubiegłego roku Adam Bielan podjął próbę pozbawienia mnie funkcji prezesa Porozumienia, poszedłem do Kaczyńskiego i usłyszałem: "Chyba nie sądziłeś, że puszczę ci płazem to, co zrobiłeś rok temu". Chodziło oczywiście o wybory kopertowe - napisał.
To był początek akcji niszczenia naszego środowiska. Kaczyński nie był w stanie znieść, że ktoś wyznaczył granice jego władzy. Wyprowadzało go z równowagi, gdy Porozumienie przeciwstawiało się jego polityce - dodał Gowin.
Czego boi się Jarosław Kaczyński? Utraty władzy. A właściwie tego, co jego zdaniem nastąpi potem. Czyli czasu rozliczeń, komisji śledczych, dochodzeń prokuratorskich. Dlatego jest tak zdeterminowany, żeby utrzymać władzę za wszelką cenę - podkreśla Gowin.
Podam jeden przykład. Z maili Michała Dworczyka wiadomo, że gdy po wyroku TK w sprawie aborcji pojawiły się masowe demonstracje, w kierownictwie PiS rozważano wyprowadzenie na ulice wojska. Potwierdzam, że tak było - zarzeka się szef Porozumienia i były wicepremier.