Premier Czech Andrej Babisz oświadczył, że kraje nie mogą pozwolić na ingerowanie w ich suwerenność, co - jak powiedział - UE często robi. Szef czeskiego rządu nie szczędził słów krytyki wobec Unii Europejskiej, podczas obchodów święta narodowego, upamiętniającego powstanie w 1918 r. Czechosłowacji.
Babisz powiedział dziennikarzom, że Republika Czeska powinna cenić swoją niezależność. Jesteśmy niezależnym państwem i chociaż jesteśmy częścią Unii Europejskiej i NATO, nie powinniśmy obcym instytucjom i obcym państwom pozwalać na ingerencję w naszą suwerenność - powiedział.
Unię Europejską skrytykował także były prezydent Vaclav Klaus, który od lat jest przeciwnikiem unijnej polityki. Według niego Czechy ponownie znalazły się na rozdrożu.
Były prezydent ocenił, że polityka Brukseli ma na względzie inne cele niż wolność, dobrobyt i wyższy poziom życia mieszkańców Europy. Skrytykował politykę klimatyczną UE oraz, jak stwierdził, ograniczanie praw i wolności obywatelskich "pod pretekstem epidemii".
Centralne uroczystości państwowe tradycyjnie zorganizowano w Narodowym Miejscu Pamięci Vitkov w Pradze, gdzie znajduje się pomnik Nieznanego Żołnierza. Podobnie jak przed rokiem, składanie wieńców zorganizowano w ścisłym reżimie sanitarnym.
W uroczystościach udziału nie wziął chory i przebywający w szpitalu prezydent Milosz Zeman.