Rosja wydaliła trzech europejskich dyplomatów, z Niemiec, Polski i Szwecji. Rosjanie zarzucają im, że brali udział w wiecach poparcia dla uwięzionego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Protesty są w Rosji nielegalne. W odpowiedzi, polskie MSZ, wezwało ambasadora Federacji Rosyjskiej.
Brukselski portal EUObserver donosi, że o wydaleniu dyplomatów poinformowano podczas wspólnej konferencji prasowej w Moskwie, szefa dyplomacji UE Josepa Borrella i ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa.
W komunikacie rosyjskiego MSZ napisano, że wydalonym dyplomatą z Polski jest pracownik konsulatu generalnego w Sankt-Petersburgu. Rosję opuścić musi także szwedzki dyplomata z konsulatu w tym mieście, oraz pracownik ambasady niemieckiej w Moskwie.
Rosyjskie MSZ zaznacza, że protesty w obronie Nawalnego są nielegalne i przekonuje, że udział w nich przedstawicieli unijnych placówek jest niedopuszczalny. To także - według Moskwy - naruszenie statusu dyplomatycznego określonego prawem międzynarodowym.
Pracownicy placówek dyplomatycznych Szwecji, Polski i Niemiec zostali uznani za osoby niepożądane na terenie Rosji, ponieważ "uczestniczyli w akcjach sprzecznych z prawem" i mają w najbliższym czasie opuścić terytorium kraju - poinformowało MSZ w Moskwie.
"Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej z zaniepokojeniem przyjęło informację o uznaniu przez władze Federacji Rosyjskiej za persona non grata polskiej dyplomatki pracującej w Konsulacie Generalnym Rzeczypospolitej Polskiej w Sankt Petersburgu" - czytamy w piątkowym komunikacie.