Sensacja w Sejmie. W czwartek, Jarosław Kaczyński, który do tej pory raczej unikał nowoczesnych technologii, po wyjściu na mównicę odpalił na tablecie transmisję z konferencji kandydata PiS na premiera Piotra Glińskiego. Profesor nie dostał od marszałek Sejmu zgody na wystąpienie, bo nie jest posłem.
Jarosław Kaczyński chciał się podzielić się z salą sejmową gospodarczymi pomysłami kandydata PiS na premiera. Przez kilkadziesiąt minut większość posłów wydawała się mocno zaskoczona. Szef PiS miał przemawiać na Wiejskiej ws. konstruktywnego wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska. Na dyskusję przewidziano pięć godzin, z 15-minutowymi wystąpieniami przedstawicieli klubów. Klub PiS chciał, by głos w debacie zabrał także prof. Gliński. Ale nie dostał na to zgody. Dlatego przedstawił założenia programowe rządu technicznego w jednej z sal komisji sejmowych. I właśnie z tej konferencji Jarosław Kaczyński przeprowadził krótką transmisję.
Na pierwsze komentarze nie trzeba było długo czekać. Błyskawicznie zareagował Twitter. Ćwierkali i dziennikarze, i politycy. Oto kilka wpisów:
Podczas konferencji transmitowanej na tablecie, Piotr Gliński mówił m.in. o tym, że rząd techniczny powołuje się "w momencie szczególnego przesilenia politycznego spowodowanego kryzysem władzy". W Polsce mamy do czynienia z takim kryzysem. Obecny rząd nie radzi sobie z rozwiązywaniem najważniejszych dla Polaków problemów - podkreślił. Polska jest w kryzysie, Polska dryfuje. Trzeba to zmienić, a jedynym lekarstwem na ten kryzys jest rząd techniczny - przekonywał kandydat PiS na premiera. W Polsce mamy do czynienia z kryzysem gospodarczym, fiskalnym, kryzysem zaufania do władzy i instytucji państwa, a także kryzysem zaufania obywateli do siebie nawzajem - powiedział prof. Gliński. Zwrócił się również do młodych Polaków: "To prawda, że zostaliście oszukani przez wielu plastikowych polityków. Zostańcie z nimi. Możemy zmienić nasz kraj. Nie pytajcie, co Polska może zrobić dla was, ale zastanówcie się, co możecie zrobić dla Polski".
Na sali sejmowej w trakcie transmisji z konferencji prof. Piotra Glińskiego był też Donald Tusk. Wyglądał na mocno zaskoczonego. Premier pytany wcześniej, czy PO - nie dopuszczając prof. Glińskiego na trybunę sejmową - pokazuje, że nie liczy się z demokracją, powiedział: "Przepisy są tak jasne i jednoznaczne, że nie ma tu czego komentować". Według marszałek Ewy Kopacz "naruszenie, czy nadinterpretacja art. 115 regulaminu Sejmu (który mówi m.in. o zasadach przeprowadzenia debaty nad wnioskiem o konstruktywne wotum nieufności ), byłaby naruszeniem legalizmu zapisanego w art. 7 artykule konstytucji (który mówi, że organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa)". Jeśli ktokolwiek z odpowiedzialnych polityków, chciałby mnie namówić do tego, żebym złamała prawo zapisane w najwyższym akcie prawnym jakim jest konstytucja, to tego nie uczynię, ja się na to nie zgadzam - tłumaczyła wcześniej Kopacz. Jak dodała, zarzuty PiS są "zupełnie niezasadne".
W uzasadnieniu wniosku o konstruktywne wotum nieufności PiS podkreśla, że powodem jego złożenia jest "zdecydowanie negatywna ocena pracy Rady Ministrów kierowanej przez Donalda Tuska". Według PiS dalsze trwanie tego gabinetu szkodzi Polsce. Z arytmetyki sejmowej wynika, że nie ma szans, żeby wniosek uzyskał poparcie. Przeciwko będą PO i PSL; SP wstrzyma się od głosu; RP nie weźmie udziału w głosowaniu, SLD zastanawia się, czy głosować przeciw, czy wstrzymać się od głosu. Sejm wyraża Radzie Ministrów wotum nieufności większością ustawowej liczby posłów (231 głosów). Jutro głosowanie nad wnioskiem.
W sejmowym przemówieniu Jarosław Kaczyński podkreślił, że rosnące bezrobocie to tylko jeden z wielu zarzutów wobec rządu PO-PSL. Mamy ogromny problem społeczny, który obejmuje kilka milionów ludzi, problem nierozwiązywany, niepodjęty przez rząd. Ten rząd był krytykowany, stawiano mu zarzuty z prawej, z lewej strony, a w kuluarach także ze środka. Jest ich tak wiele, że gdybym chciał je wszystkie przedstawić, musiałbym mówić cały dzień - powiedział szef PiS. Mamy także ok. 2 miliony ludzi na emigracji, nieokreśloną liczbę osób niezarejestrowanych i ok. milion osób, które funkcjonują na wsi i tak naprawdę pracy nie mają - zauważył. Według Jarosława Kaczyńskiego, w Polsce ogromna liczba ludzi pracuje "na specyficznych zasadach". Jak mówił, prawo pracy i umowa o pracę są wielkimi osiągnięciami cywilizacyjnymi, a "dzisiaj (...) od 20 do 28 proc. osób zatrudnionych pracuje na krótkotrwałych umowach o pracę, które omijają wszystkie ochrony wynikające z Kodeksu pracy".
Szef PiS zarzucił również rządowi prowadzenie polityki antyrodzinnej. Skrytykował też działania rządu w sprawie służby zdrowia. Jeżeli mają być dzieci, to musi być praca, mieszkania, opieka lekarska - mówił. Polska "pobiła rekord UE", jeśli chodzi o udział pacjentów w opłatach za lekarstwa, kolejki do specjalistów, oczekiwanie na operacje, tragiczne wydarzenia, takie jak śmierć dzieci". I mamy w gruncie rzeczy tylko jedną receptę ze strony rządu - komercjalizować, prywatyzować. Czyli krótko mówiąc: wprowadzać w sferę służby zdrowia pieniądz jako czynnik rozstrzygający - powiedział Jarosław Kaczyński. Tymczasem - jak przekonywał - służba zdrowia powinna być sferą pozarynkową. Trzeba sobie w końcu z tego zdać sprawę i tę sprawę rozwiązać. A co mamy? Wizerunkowego ministra, którego kwalifikacje (...) są kwestionowane ze wszystkich stron - podkreślił Kaczyński. Skrytykował też podniesienie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67 lat. W szczególności w stosunku do kobiet jest to działanie - w szczególności, jeśli chodzi o kobiety pracujące fizycznie - po prostu okrutne - podkreślił.
Polska demokracja jest dziś w sposób celowy osłabiana dlatego, że taka jest wola władz - powiedział szef PiS. W tym kontekście mówił o "arbitralnych, bezprawnych decyzjach" dotyczących Telewizji Trwam oraz o "wielkiej czystce dziennikarzy" w telewizji publicznej. Jak mówił, nie ma demokracji bez pluralizmu mediów. Według Jarosława Kaczyńskiego, w telewizji publicznej ma miejsce "wielka czystka dziennikarzy". Dziennikarze, którzy mają krytyczny stosunek do tej władzy, są wyrzucani. Mamy takie sytuacje jak "Rzeczpospolita", gdzie sprzedaje się po części państwowy tytuł przyjacielowi rzecznika rządu, następnie ten przyjaciel ustala w nocy sprawę artykułu, a później następnie za napisanie prawdy w tym artykule wyrzuca się dziennikarzy - powiedział Jarosław Kaczyński. Wspomniał też o "akcji ABW wobec dziennikarzy". Co najmniej dwa stwierdzone działania polegające na podsłuchu. Mieliśmy także różnego rodzaju incydenty z biciem dziennikarzy, także wtedy, kiedy byli w sytuacji zupełnej bezbronności - wyliczał. A jeszcze ponieważ padło słowo o trotylu, to powiem tak: tu, w tej izbie - chociaż media głównego nurtu o tym nie powiedziały - generalny prokurator wojskowy przyznał, że trotyl został stwierdzony. Więc nie ma nad czym dyskutować - zakończył szef Prawa i Sprawiedliwości.
Jarosław Kaczyński wniosek o wotum nieufności dla rządu PO-PSL uzasadniał w Sejmie przez dwie godziny.
Stała się rzecz bardzo zła, nastąpiło naginanie prawa i łamanie regulaminu - tak marszałek Sejmu oceniła transmisję z wystąpienia prof. Piotra Glińskiego. Według Ewy Kopacz Jarosław Kaczyński "pokazał drogę do tego, aby w polskim parlamencie każdy mógł zabrać głos. I to zarówno ten który będzie głosił pokój i ten, który będzie nawoływał do wojny". To niebezpieczny precedens, wiążący się z psuciem państwa, igraniem państwem - dodała.
Jedyne rozwiązanie, to zmiany w regulaminie, żeby tego rodzaju historie nie powtarzały się nigdy więcej na sali sejmowej - przez powagę dla tych, którzy tu w imieniu 38 milionów Polaków występują - twierdzi marszałek i zapowiada rozmowy w tej sprawie z prawnikami.