Parlament Europejski uchylił immunitet europosłowi Jackowi Kurskiemu. Poseł Solidarnej Polski może odpowiadać za popełnienie wykroczenia drogowego. Na początku ubiegłego roku w Elblągu skręcił w lewo pomimo drogowego zakazu i linii ciągłej na jezdni. "Nie dostałem mandatu. O sprawie dowiedziałem się z opóźnieniem" - mówi Kurski w rozmowie z RMF FM.
Bez uchylenia immunitetu posłowi PE nie można postawić formalnego zarzutu. Wysłałem do szefa PE Martina Schulza pismo z informacją, że zrzekam się i że proszę o uchylenie immunitetu. Bo formalnie musi być decyzja parlamentu. Sprawa jest absolutnie komiczna, bo nikt mnie nie poinformował, że jest jakiekolwiek wykroczenie. Nie dostałem mandatu, który mógłbym zapłacić, bo ja mandaty płacę. Tylko poinformowano pół Europy o tym, że jest wniosek o uchylenie immunitetu, sprawiając wrażenie, że jest jakaś gruba afera. Uważam, że jest to rzecz niegodziwa. O sprawie dowiedziałem się na początku lutego tego roku. Natychmiast wpłaciłem pieniądze na rzecz ofiary wypadku samochodowego, która porusza się na wózku inwalidzkim - powiedział poseł Solidarnej Polski w rozmowie z korespondentką RMF FM w Brukseli.
Eurodeputowani ze Strasburga nie zgodzili się natomiast na uchylenie immunitetu europosłance Małgorzacie Handzlik. Jest podejrzewana o wyłudzenie pieniędzy z kasy Parlamentu Europejskiego.
Handzlik, która ma zawieszone członkostwo w PO, miała przedstawić fałszywe dokumenty i na tej podstawie otrzymać zwrot kosztów za kurs językowy. Problem jednak w tym, że posłanka na lekcjach nie pojawiła się ani razu.
Komisja prawna PE, która zajmowała się sprawą, tłumaczy, że odrzuciła wniosek o uchylenie immunitetu Małgorzacie Handzlik, bo chodziło o niewielką kwotę a dowody, jakie miały świadczyć o jej winie, były niewystarczające. Według komisji postępowanie karne zostało wszczęte z "zamiarem zaszkodzenia politycznej działalności posła".