Powinniśmy uważać na reklamy firm pożyczkowych. Aż dwie trzecie takich ogłoszeń to jawne oszustwo - takie dane przyniosła najnowsza kontrola Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W swoich reklamach firmy pożyczkowe bardzo często kłamią, wprowadzają w błąd i próbują nas naciągnąć na bardzo niekorzystne oferty.
Najczęściej firmy pożyczkowe kłamią obiecując, że dadzą nam pieniądze bez sprawdzenia nas w Biurze Informacji Kredytowej. To zazwyczaj nieprawda, bo parabanki potajemnie weryfikują nasze dane i w razie czego wykręcają się od udzielenia pożyczki.
Kolejne oszustwo, to slogany mówiące o tym, że u danej firmy pożyczka jest najtańsza - w 99 procent przypadków to nieprawda. Najgorsze dla nas jest jednak kłamliwe pokazywanie oprocentowania oferowanej pożyczki. Reklamowana jest jako super tania, a okazuje się ekstremalnie droga.
UOKIK wszczął już postępowanie przeciwko takim oszustom i można spodziewać się kar.
Przy obecnym stanie prawa nasze portfele nie są w pełni bezpieczne - ostrzega szefowa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel. Jednocześnie apeluje o jak najszybsze objęcie firm udzielających pożyczek pełnym nadzorem. W tej chwili można sprawdzać tylko ich reklamy i formularze umów. Nie można natomiast prześwietlić ich finansów.
Nadzór UOKIK nie obejmuje tzw. kwestii ostrożnościowych, co ma szczególne znaczenie w przypadku firm inwestujących pieniądze lokowane przez konsumentów - mówi Krasnodębska-Tomkiel. Dlatego jej zdaniem wszystkie tego typu firmy powinny trafić pod kuratelę Komisji Nadzoru Finansowego, ale do tego potrzebna jest stosowna ustawa. Wynika z tego, że rząd nie wyciągnął żadnej lekcji z nie tak dawnej, ale bardzo głośnej afery Amber Gold.