Duże emocje i przerwa w posiedzeniu sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej. Komisja ma zaopiniować wnioski szefa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia o odwołanie trzech wiceprezesów NIK i powołanie na stanowisko wiceprezesa radcy prawnej Małgorzaty Motylow.
Posiedzenie komisji przerwano po tym, jak nieoczekiwanie pierwszy wniosek o odwołanie jednego z obecnych wiceprezesów NIK nie uzyskał w głosowaniu większości: były cztery głosy "za" i cztery "przeciw". Powstało zamieszanie, czy w tej sytuacji wniosek został odrzucony, czy też tylko nie został zaopiniowany.
W moim odczuciu wniosek nie uzyskał większości - ale ja mogę się mylić - stwierdził, ku zaskoczeniu obecnych, przewodniczący komisji, poseł PiS Wojciech Szarama.
Ponieważ okazało się, że na sali obrad nie było nikogo z biura prawnego, zdecydowano o przerwaniu posiedzenia.
Już wcześniej przerwania obrad domagała się opozycja, która chciałaby, by na posiedzeniu osobiście stawił się szef NIK Marian Banaś.
Lepiej by było, gdyby był tu prezes Najwyższej Izby Kontroli, ale nie jest to konieczne - tak nieobecność Banasia skomentował Wojciech Szarama - przewodniczący sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej.
Chłop zapadł się pod ziemię, a miał być taki kryształowy - stwierdził natomiast Robert Kropiwnicki z Platformy Obywatelskiej.
Tymczasem zamiast prezesa Izby na posiedzeniu sejmowej komisji pojawił się Dyrektor Generalny NIK - ale nieposiadający pełnomocnictwa Banasia - i kandydatka na nowego wiceprezesa Małgorzata Motylow.
Motylow nie odpowiadała na pytania komisji ani dziennikarzy. Poinformowała jedynie, że od początku kadencji Mariana Banasia, czyli od trzech tygodni, nie odbyło się żadne posiedzenie kolegium Izby. Kolegium właśnie jest najważniejszym organem NIK-u. Opozycja zakwestionowała w ten sposób, czy Banaś w ogóle miał okazję poznać wiceprezesów, których chce odwołać.
Małgorzata Motylow nie odpowiedziała natomiast na pytania dotyczące między innymi tego, dlaczego, jako radca prawny, zgodziła się zastępować Banasia, czy zna rodzinę Kaczyńskich oraz czy wie, co to za nowa koncepcja kierowania Izbą - bo tym właśnie Banaś uzasadnia wymianę kierownictwa przed swoim urlopem.
Prezes NIK - w oświadczeniu zamieszczonym na stronie Izby - podał, że od piątku 27 września do czasu zakończenia kontroli jego oświadczeń majątkowych prowadzonej przez CBA udaje się na urlop bezpłatny. Banaś złożył też w Sejmie wniosek o odwołanie trzech obecnych wiceprezesów Izby: Ewy Polkowskiej, Wojciecha Kutyły oraz Mieczysława Łuczaka oraz o powołanie Małgorzaty Motylow na stanowisko wiceprezesa NIK.
Sejmowa komisja ds. kontroli państwowej miała na posiedzeniu zaopiniować te wnioski dla marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Na posiedzeniu komisji nie ma prezesa NIK, ani obecnych wiceprezesów Izby, udział w nim bierze Małgorzata Motylow.
Zgodnie z ustawą o NIK, wiceprezesów Izby, w liczbie 3, powołuje i odwołuje marszałek Sejmu, po zasięgnięciu opinii właściwej komisji sejmowej, na wniosek prezesa NIK, którego, w razie potrzeby, zastępuje wyznaczony przez niego jeden z wiceprezesów.
Jak powiedział szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki nowa wiceprezes ma pełnić obowiązki prezesa NIK.
Pani Motylow to doświadczona osoba, kompetentna z 18-letnim stażem pracy w NIK. Trzeba powołać wiceprezesa, który na czas urlopu obecnego prezesa będzie pełnił jego funkcję - powiedział Terlecki.
TVN24 poinformował, że Banaś - były minister finansów i nowy szef NIK - wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w krakowskiej dzielnicy Podgórze. W kamienicy mieści się niewielki pensjonat, który oferuje gościom pokoje na godziny.
W 2016 r. Banaś miał zadeklarować, że sprzeda kamienicę, ale nigdy do tego nie doszło. Jak podano, niedoszłym nabywcą jest 30-letni Dawid O., który jednocześnie prowadzi pensjonat w kamienicy. Według autorów materiału, Banaś nie wpisał do oświadczenia majątkowego informacji o zabezpieczeniu na hipotece kamienicy na krakowskim Podgórzu dla kredytu na kwotę ponad 2,6 miliona zł przyznanego przez Bank Ochrony Środowiska firmie, w której pracował jego syn.
Szef NIK zapowiedział, że od piątku 27 września do czasu zakończenia kontroli jego oświadczeń majątkowych prowadzonej przez CBA, uda się na urlop bezpłatny. W oświadczeniu Banaś zaznaczył, że nie zarządzał hotelem, a obecnie nie jest też właścicielem tej nieruchomości. Jak dodał, "materiał odbiera jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia" nie tylko jego, ale również kierowanych przez niego instytucji i zamierza skierować sprawę na drogę sądową.