Czy doszło do nieprawidłowości przy budowie nowego Szpitala Uniwersyteckiego w krakowskim Prokocimiu? Inwestycja warta ponad 1,2 miliarda złotych może powstawać z naruszeniem praw autorskich. Architekci, którzy zaprojektowali kompleks budynków, podejrzewają, że Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego - które buduje szpital - dokonuje zmian w projekcie bez zgody autorów.
Wszystko zaczęło się od uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod nowe budynki szpitala. Na uroczystość nie zostali zaproszeni architekci. Kiedy wreszcie udało nam się tam wejść, ku naszemu zdziwieniu zobaczyliśmy, że nasz projekt został zmieniony, albo nie zawiera tych elementów, które powinny się znaleźć w naszym projekcie - mówi RMF FM Marcin Ćwik jeden z autorów projektu.
Oprócz tego - według naszych informacji - do nowej siedziby szpitala ma zostać przeniesione Centrum Urazowe. Tego nie ma jednak w projekcie. Mieliśmy za zadanie wyłączyć ten budynek. Nie projektować go, nie uzyskiwać pozwolenia na budowę - podkreśla Krzysztof Fornagiel drugi z projektantów. W rozmowie z poniedziałkową "Gazetą Krakowską" dodaje: Inne jest wszystko: okna, drzwi, cała bryła budynku. To całkiem inny projekt niż ten, na który zostało wydane pozwolenie na budowę i na który Ministerstwo Zdrowia dało pieniądze - tłumaczy.
Prawa majątkowe zostały przeniesione na zamawiającego projekt, ale to cały czas do architektów z firmy Promedicon należy prawo do tzw. nadzorów autorskich - czyli kontrolowania, czy inwestycja powstaje zgodnie z projektem. Jak sami mówią - uczelnia utrudnia im taką kontrolę, a tego typu nieprawidłowości mogą skutkować wstrzymaniem budowy.
Przed krakowskim sądem w poniedziałek rozpoczął się proces w sprawie niewpuszczenia architektów na budowę. Twierdza oni, że mają prawo wejść na teren inwestycji, żeby móc przeprowadzić tzw. nadzory autorskie. Chodzi o kontrolę, czy budowa przebiega zgodnie z projektem.
Architekci domagają się 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia za niewpuszczenie ich na budowę. Pełnomocnicy uczelni chcą natomiast oddalenia powództwa, które uważają za bezzasadne.
Po pierwsze brakuje legitymacji czynnej powoda, bo to powództwo o naruszenie dóbr osobistych, natomiast autorem projektu realizowanego dotychczas jest inna osoba w zakresie praw osobistych. Po drugie uważamy, że autorzy zostali dopuszczeni do nadzoru autorskiego po wcześniejszej zapowiedzi swojej wizyty i przeszkoleniu do poruszania się po placu budowy - mówi RMF FM pełnomocnik sądowy Collegium Medicum, Elżbieta Traple.
Podczas rozprawy zostali przesłuchani inżynierowie pracujący na budowie. Na salę rozpraw w kolejnym terminie może być wezwany nawet rektor uczelni. Dziś rozprawa została odroczona.
O sprawie pisze również poniedziałkowa Gazeta Krakowska. TU ZNAJDZIESZ SZCZEGÓŁY
(ug)