W polityczny protest przeciwko przenoszeniu fabryk z Francji do Polski przerodziła się ceremonia wręczenia Cezarów, czyli francuskich odpowiedników Oscarów. Owacjami nagrodzono zdobywcę nagrody dla najlepszego filmu dokumentalnego, który zaapelował do prezydenta Hollande’a, by zakazał rodzimym firmom przenoszenia produkcji do Europy Środkowo-Wschodniej.
W czasie filmowego święta pojawił się wątek przenoszenia fabryk do Polski. To za sprawą Cezara dla najlepszego filmu dokumentalnego. Zdobył go obraz pt. "Merci Patron" (pol. "Dziękujemy szefie"), który opowiada o losach francuskich robotników zwolnionych z fabryki garniturów. Jej właściciel zdał sobie bowiem sprawę, że koszty produkcji będą niższe w Polsce.
Mój film opowiada o biedzie spowodowanej przeniesieniem francuskiej fabryki do Polski, tego typu sytuacje powtarzają się już od dłuższego czasu - oświadczył autor filmu, skrajnie lewicowy działacz i dziennikarz Francois Ruffin.
Powiedział również, że prezydent Francois Hollande powinien podjąć działania, by położyć temu kres.
Ruffin chciał długo jeszcze mówić do zebranych w sali koncertowej, jednak organizatorzy wyłączyli mu mikrofon.
Po raz kolejny sukces odniósł dramat "Ja, Daniel Blake" sławnego Brytyjczyka Kena Loacha. Zdobył Cezara w kategorii najlepszego filmu zagranicznego.
Honorowego Cezara za całokształt twórczości otrzymał hollywoodzki gwiazdor George Clooney, który skorzystał z okazji, by po raz kolejny wyrazić swoje niezadowolenie z wyborczego zwycięstwa Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych.
Cezara dla najlepszego filmu zdobył dreszczowiec "Elle" w reżyserii holenderskiego twórcy Paula Verhoevena. Produkcja była nominowana w 11 kategoriach.
Isabelle Huppert, za odegranie głównej roli w tym filmie, zdobyła Cezara dla najlepszej aktorki.
Najlepszym reżyserem został Kanadyjczyk Xavier Dolan - twórca filmu "To tylko koniec świata".
Uroczysta ceremonia wręczenia Cezarów odbyła się w piątkowy wieczór w słynnej paryskiej sali koncertowej Salle Pleyel.
Tegoroczna gala nie miała przewodniczącego po wycofaniu się pod presją środowisk feministycznych reżysera Romana Polańskiego.
(ph/łł/ks)