Jeszcze w tym roku ruszyć ma specjalna ekspedycja, której celem będzie zbadanie odnalezionego niedawno wraku parowca „Karlsruhe” - dowiedział się reporter RMF FM Kuba Kaługa. Przeprowadzić maja ją wspólnie przedstawiciele Urzędu Morskiego w Gdyni, Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku i nurkowie z polskiej grupy Baltictech. To oni we wrześniu odnaleźli na Bałtyku wrak jednostki, na pokładzie której w 1945 roku mogła być wywożona z dawnych Prus Wschodnich słynna Bursztynowa Komnata.
Szczegóły i dokładny termin ekspedycji są jeszcze ustalane. Ma ona zostać przeprowadzona z pokładu jednej z jednostek należących do administracji morskiej.
Głównym celem badań - jak powiedziała nam Magdalena Kierzkowska, rzecznik Urzędu Morskiego w Gdyni - będzie przeprowadzenie pomiarów sonarowych i hydrograficznych oraz przeanalizowanie danych zebranych przez nurków z Baltictech - tak by można było w formalny sposób potwierdzić odkrycie wraku "Karlsruhe".
W pracach udział brać ma również przedstawiciel konserwatora zabytków, a całe badanie prowadzone ma być pod nadzorem archeologicznym.
Trudno jednak dziś przewidywać, czy podczas wyprawy od razu dojdzie do ponownej eksploracji wraku i badań jego ładunku.
W Urzędzie Morskim w Gdyni zapadła także decyzja, że ze względu na wagę całego odkrycia pozycja wraku nie będzie na razie podawana do publicznej wiadomości.
O zlokalizowaniu wraku poinformował polski nurek Tomasz Stachura. Poszukiwania trwały około roku.
Prowadzący je zespół był w posiadaniu raportów radzieckich pilotów, którzy w 1945 r. przeprowadzili atak na parowiec zatapiając go. Ale oni podali aż pięć różnych pozycji, których rozrzut wynosił prawie 20 mil - powiedział Stachura. Wyjaśnił, że zespół znał jednak mniej więcej trasę, którą poruszały się statki ewakuujące Niemców z Prus Wschodnich i dysponował rybackimi mapami zawierającymi lokalizację zalegających na dnie Bałtyku różnego rodzaju przeszkód, w tym wraków.
Na podstawie wszystkich posiadanych danych zespół poszukiwawczy wytypował kilkadziesiąt pozycji wartych sprawdzenia. W kwietniu tego roku przy pomocy echosondy zbadaliśmy wszystkie te pozycje, znajdując 22 obiekty. Tylko jeden z nich swoimi rozmiarami niemal dokładnie odpowiadał parowcowi - poinformował nurek.
Wyjaśnił, że w czerwcu i wrześniu zespół poszukiwawczy przeprowadził trzy nurkowania, w czasie których wykonano dokumentację fotograficzną i filmową wraku. Bardzo dobrze znaliśmy szczegóły konstrukcyjne parowca "Karlsruhe", w tym umiejscowienie komina, kotwice, śruby, bulaje. Wszystkie się zgadza. Mamy pewność, że znaleźliśmy jego wrak - podkreślił.
Wrak odnaleziono na dnie Bałtyku kilkadziesiąt kilometrów na północ od Ustki. Spoczywa na głębokości 88 metrów. Jest praktycznie nietknięty. W jego ładowniach odkryliśmy pojazdy wojskowe, porcelanę oraz wiele skrzyń z nieznaną, jak na razie, zawartością - poinformował nurek.
Dodał, że wrak tonął w pozycji pionowej, uderzył dziobem w dno (pozostawiło to na dziobie zniekształcenia przypominające harmonijkę), po czym osiadł na stępce. Stoi bardzo równo. Jednak uderzenie spowodowało, że cały ładunek, jaki znajdował się na jednostce, przesunął się do przodu i znalazł się w dużym nieładzie: samochody, skrzynie - wszystko jest skotłowane - powiedział Stachura.
SS "Karlsruhe" został zbudowany w stoczni w Bremerhaven w 1905 r. Parowiec liczył sobie 66,3 m długości, nieco ponad 10 metrów szerokości, a jego wyporność wynosiła 897 ton.
W 1945 r. "Karlsruhe" brał udział w operacji Hannibal, czyli morskiej ewakuacji niemieckich mieszkańców z terenów Prus Wschodnich. W tej samej operacji uczestniczyły też m.in. - również zatopione w czasie tej samej operacji - statki "Wilhelm Gustloff", "Goya" i "Steuben".
"Karlsruhe" w swój ostatni rejs wyruszył 12 kwietnia 1945 r. Płynął z Piławy do Niemiec. Na pokładzie było 150 żołnierzy pułku "Herman Gornig", 25 robotników kolejowych oraz 888 uchodźców. Wraz z załogą łącznie 1083 osoby. Statek zabrał również 360 ton "towarów zwrotnych" w nierównych skrzyniach oraz pojazdy wojskowe. Pod Helem utworzony został konwój składający się z 4 frachtowców i 3 trałowców. Konwój ten opuścił redę Helu 12 kwietnia wieczorem.
Nad ranem 13 kwietnia "Karlsruhe" został wykryty przez radzieckie samoloty, które zaatakowały go, a następnie zatopiły. Statek zatonął w ciągu 3 minut wraz z całym ładunkiem. Uratowano około 100 osób. Miejsce spoczynku wraku do niedawana było nieznane.
Bursztynowa Komnata - sala wyłożona sześcioma tonami pięknie obrobionego bursztynu i włoskimi mozaikami była prezentem, jaki w 1716 roku rosyjski car Piotr I otrzymał od cesarza Prus Wilhelma I. W 1755 roku bursztynowe arcydzieło ozdobiło Pałac Jekatierinski w letniej rezydencji carów w Carskim Siole niedaleko Petersburga. Zrabowana w 1941 roku przez Niemców, do końca wojny była przechowywana w Królewcu. Stamtąd w 1945 roku wywiozły ją wycofujące się przed Armią Czerwoną wojska niemieckie i wszelki ślad po niej zaginął. Do dziś krążą na temat jej losu różne, często fantastyczne, opowieści.