Tsunami, które pod koniec grudnia 2004 roku nawiedziło południowo-wschodnią Azję i spowodowało ponad 300 tysięcy ofiar śmiertelnych, mogło być przyczyną choroby prowadzącej do paraliżu.
Według magazynu "The New England Journal of Medicine", wielu z tych, którzy przeżyli śmiercionośne fale, wspomina, iż najpierw powaliła ich potężna siła, a potem nabrali do ust mnóstwo wody morskiej, błota i piasku.
W kilku przypadkach zawierająca bakterie brudna woda dostała się też do płuc, skąd mikroby poprzez system nerwowy trafiały do mózgu i paraliżowały część ciała. Schorzenie lekarze określili jako chorobę płucną tsunami.
"New England Journal of Medicine" podaje przykład 17-letniej dziewczyny z prowincji Banda Aceh w Indonezji - jednego z najbardziej zniszczonych przez fale tsunami regionów Azji, gdzie zginęło ponad 131 tysięcy ludzi.
W dwa tygodnie po tym, jak ogromne fale przeciągnęły ją przez ponad kilometr, u pacjentki zdiagnozowano zapalenie płuc. Po tygodniu sparaliżowało jej prawą część twarzy, rękę i nogę. Pacjentka przestała mówić i miała problemy z przełykaniem.
W sumie w tym rejonie zanotowano 37 podobnych przypadków spowodowanych zachłyśnięciem się zanieczyszczoną wodą morską. Magazyn dodaje, że wszystkich pacjentów udało się skutecznie wyleczyć za pomocą antybiotyków.