Mimo prób reanimacji nie udało się uratować życia turysty, który wczoraj po południu odpadł od łańcuchów asekuracyjnych w kopule szczytowej Giewontu w Tatrach i spadł w przepaść. Na razie nie wiadomo co było przyczyną wypadku, ale TOPR podejrzewa, że mężczyzna dostał ataku serca i dlatego odpadł od ściany.
Już kilkananście minut po otrzymaniu sygnału o wypadku, w powietrzu był śmiegłowiec ratunkowy Sokół z ratownikami i lekarzem na pokładzie. Akcja ratunkowa zakończyła się około godziny 17:00. Jak się jednak okazało, mimo błyskawicznej akcji, ratownicy nie mieli szans na ocalenie 53-letniego turysty. Mężczyzna prawdopodobnie tuż pod szczytem miał zawał serca. Puścił łańcuch asekuracyjny i runął w kilkudziesięciometrową przepaść. "Turysta przy podchodzeniu na Giewont, w górnej partii szlaku, pod krzyżem, najprawdopodobniej dostał ataku serca i spadł z wysokości około 50 metrów ze skutkiem tragicznym" - powiedział naszemu reporterowi kierujący akcją Mieczysław Ziach:
W pogodne dni na szczycie Giewontu panuje duży tłok. Tak było
również w sobotę, choć mimo słonecznej, upalnej pogody horyzont był nieco zamglony, co utrudniało podziwianie widoków. Ruch na szczycie Giewontu zawsze odbywa się jednokierunkowo. Podchodzący z dołu wchodzą jedną drogą, a schodzący korzystają z innej. Obydwie drogi są asekurowane łańcuchami. Ratownicy przestrzegają, że choć w górach jest pogodnie, to jest także gorąco i osoby mające problemy z sercem nie powinny – przynajmniej na pierwszej wycieczce – wybierać tras w najwyższych partiach Tatr. Lepiej po prostu zaczynać od spacerów w dolinach reglowych. Dodajmy, że co roku, po polskiej stronie Tatr ginie około 20 osób.
foto RMF
06:45