Zbiorowe zatrucie w domu dziecka w Lęborku w województwie pomorskim. Do szpitali w Słupsku i Lęborku trafiło 17 dzieci. Najmłodsze ma pół roku. Wszystkie miały ból głowy, gorączkę, wymioty i biegunkę. Teraz, jak mówią lekarze, życiu małych pacjentów już nic nie zagraża.

Do szpitala w Lęborku trafiło 7 dzieci – dla pozostałych nie było miejsca na oddziale zakaźnym miejscowego szpitala więc z objawami zatrucia, 10 małych pacjentów przewieziono do Słupska. Lekarze mówią, że teraz stan dzieci jest już dobry i nie zagraża im żadne niebezpieczeństwo. „Dzieci nie wymiotują, nie gorączkują, wykazują cechy niewielkiej infekcji układu oddechowego” – mówi Mariola Stępniewska, lekarz dyżurny ze Słupskiego szpitala. Dzieci mówią, że jadły jajka w majonezie i to najprawdopodobniej ta potrawa przyczyniła się do zatrucia. Próbki wszystkich posiłków trafiły już do laboratorium i trwają badania. Ich wyniki będą znane jutro. Wstępnie podejrzewa się, że dzieci zatruły się salmonellą.

Foto: Archiwum RMF

19:50