Lek przeznaczony do stosowania m.in. u pacjentów z astmą może przywracać myszom pamięć, a dokładnie umożliwiać im przywołanie tego, czego uczyły się w stanie niewyspania. Piszą o tym na łamach czasopisma "Current Biology" neurolodzy z Uniwersytetu w Groningen. Ich prowadzone na zwierzętach badania potwierdzają hipotezę, że uczenie się podczas nieprzespanych nocy nie musi iść całkiem na marne. Problem tylko w tym, że tak zapisaną w mózgu wiedzę może być trudno przywołać. Lek o nazwie roflumilast u myszy zdaje się rozwiązywać ten problem. To, czy może kiedyś pomóc choćby niedospanym studentom, trzeba będzie jednak dopiero zbadać.

Sesja zimowa zbliża się szybkimi krokami i jak to często w praktyce bywa, studentów czekają nieprzespane nad książkami noce. Generalnie mówi się, że przed egzaminem powinniśmy się dobrze wyspać, ale kto z nas nigdy - ucząc się na ostatnią chwilę - nie doczekał świtu, niech pierwszy rzuci kamieniem. 

Najnowsze wyniki badań holenderskich naukowców - dosłownie - rzucają nowe światło na problem, czy zarwane noce zwiększają, czy zmniejszają szanse zdania egzaminu. Wygląda na to, że nieprzespana noc nie pomaga nam przed egzaminem, ale nie dlatego, że podczas nauki do świtu niczego nie zapamiętujemy, raczej dlatego, że potem mamy problem z dostępem do tej wiedzy. Czyli możemy sobie coś przypomnieć, ale dopiero wtedy, kiedy już będzie za późno. 

Cały mechanizm analizowali ostatnio naukowcy z Uniwersytetu w Groningen. Badali to na myszach, które uczyły się lokalizacji przedmiotów po kilku godzinach... nieprzespanego dnia. Kiedy po upływie paru dni wpuszczano je do pomieszczenia, gdzie przedmioty były przestawione, nie miały pojęcia, że coś się zmieniło. Myszy były wcześniej modyfikowane genetycznie tak, że w obrębie ich odpowiedzialnych za uczenie się i zapamiętywanie neuronów rejonu hipokampa wbudowywało się światłoczułe białko. Gdy potem z pomocą światła właśnie te neurony pobudzano, mysz zmianę lokalizacji przedmiotu rozpoznawała. To potwierdza hipotezę, że nauka bez snu nie idzie całkiem na marne, coś w głowie zostaje, tylko trzeba do tego dotrzeć...

Świecenie studentom w oczy raczej tu nie pomoże. To raczej studenci powinni świecić oczami, jeśli nic nie umieją. W tym przypadku oczywiście zastosowany u myszy - optogenetyczny sposób - nie jest możliwy. Ale Holendrzy zauważyli coś jeszcze. 

Okazuje się, że podobny mechanizm, jak ten uruchamiany światłem, można pobudzić chemicznie. I to z pomocą leku zatwierdzonego do użycia u ludzi, wśród pacjentów cierpiących na astmę, albo PoCHP, czyli przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. Myszy, które uczono także po nieprzespanym dniu, a którym potem przed testem podawano lek o nazwie roflumilast, zupełnie dobrze sobie radziły, były w stanie rozpoznać zmianę. 

To odkrycie oczywiście nie przekłada się jeszcze na środki wspomagające pamięć przed egzaminem. Może i nigdy się nie przełoży. Ale otwiera nowy obszar poszukiwań. Okazuje się bowiem, że faktycznie szufladki w naszym mózgu mogą być bardziej pojemne niż myślimy, trzeba tylko potem wiedzieć, jak i gdzie sięgnąć. Być może tego typu badania pomogą też kiedyś radzić sobie z utratą pamięci, czy nawet demencją... już wiele lat po studiach.

Nie można wykluczyć, że z pomocą roflumilastu będzie możliwa stymulacja pamięci osób, u których z wiekiem pojawiają się tu problemy, być może też we wstępnym stadium choroby Alzheimera. Być może będzie można przywrócić konkretne wspomnienia już na stałe tak, jak udało się nam u myszy - mówi szef zespołu, prof. Robbert Havekes.

Przyznaje, że przypuszczenia na temat możliwości odblokowywania z pomocą tego leku nauczonej wcześniej wiedzy w sam raz na egzamin, to czyste spekulacje, ale warte sprawdzenia. Sam Havekes na razie tego typu badań z udziałem ludzi nie prowadził.

Opracowanie: