Za 6 dni na dnie Morza Barensta, na głębokości 108 metrów zaczną się pierwsze prace przygotowawcze do wydobycia wraku okrętu podwodnego "Kursk". Jednostka zatonęła niemal rok temu ze 118 marynarzami na pokładzie. W drodze na Morze Barentsa jest statek Mayo, na którego pokładzie znajdują się rosyjscy i holenderscy płetwonurkowie.
Zadaniem ludzi, którzy od przedwczoraj płyną w kierunku Morza Barentsa będzie przygotowanie wraku do wydobycia. Na początku najważniejszą kwestią będzie odcięcie dziobowej części okrętu. W dziobowym przedziale torpedowym, w którym w czasie katastrofy okrętu doszło do eksplozji nie wszystkie pociski wybuchły. W jakim są stanie nie wiadomo. Dlatego nurkowie zainstalują z obu stron wraku specjalne przeciągarki, które będą między sobą przeciągać stalową linę pokrytą diamentowym pyłem. W ten sposób przepiłują kadłub okrętu, który wznosi się nad dnem morza na wysokość 6-piętrowego domu. Później płetwonurkowie będą wycinać w kadłubie "Kurska" otwory do zaczepienia lin, na których wrak będzie wyciągany. 26 otworów w pancerzu wytnie woda zmieszana z diamentowym pyłem wystrzelona z działka strumieniem o średnicy 1 milimetra pod ciśnieniem 1,5 tysiąca atmosfer. "Kursk" ma być podniesiony z dna morza i przewieziony na brzeg w połowie września.
rys. RMF
00:05