7 miesięcy mają pracownicy naukowi Uniwersytetu Jagiellońskiego na podjęcie decyzji, w jakiej uczelni chcą wykładać. Senat uniwersytetu zdecydował, że nie będą oni mogli dorabiać na prywatnych uczelniach w Krakowie.
Duża część kadry naukowej UJ pracuje w prywatnych uczelniach, a te wykorzystują to do reklamowania swojej uczelni. Chodzi przede wszystkim o profesorów UJ, którzy są równocześnie rektorami innych uczelni lub też wykładają ten sam przedmiot w kilku szkołach wyższych. Rekordziści są zatrudniani jednocześnie w trzech, czterech miejscach.
Nie można służyć dwóm panom, bo będzie albo jednego oszukiwał, albo drugiego - wyjaśnia rektor UJ prof. Franciszek Ziejka. Do wczoraj profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, a jednocześnie rektorem prywatnej uczelni był Zbigniew Maciąg. Jego zdaniem uchwała łamie wszelkie zasady: Jest niezgodna, po pierwsze, z ustawą o szkolnictwie wyższym. Po drugie z Konstytucją, a także z Kodeksem Pracy - mówi profesor Maciąg, dodając, że na decyzji Senatu UJ stracą przede wszystkim studenci.
Pracownicy krakowskiego uniwersytetu mają czas do końca przyszłego zimowego semestru. Potem będą nagany. Do akt będziemy dołączać opinię komisji do spraw etyki - mówi prof. Ziejka. Pracy nie stracą, bo nie ma do tego podstaw prawnych. Zakaz dotyczy tylko uczelni na terenie Krakowa: w Kielcach czy Warszawie profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego może pracować bez przeszkód.
10:35