Mieszkańcy upalnego miasta, z którego nikt nie wywozi śmieci, coraz poważniej obawiają się o swoje zdrowie. Góry odpadków zalegają na ulicach, bo na istniejących wysypiskach nie ma już miejsca, a budowę nowych zablokowały lokalne społeczności.
Neapolitańczycy próbują pozbyć się śmieci podpalając gnijące sterty. Ostatniej nocy straż gasiła ponad sto ulicznych pożarów. Śmierdzącą sprawę obiecał jakoś rozwiązać prezydent Włoch Giorgio Napolitano - pochodzący - jak podpowiada nazwisko - z Neapolu.