Udało się nawiązać łączność z polskim satelitą Heweliusz, który rano został wyniesiony na orbitę okołoziemską przez rakietę wystrzeloną w Chinach. Heweliusz dołączył do satelity o nazwie Lem, który krąży wokół Ziemi od listopada ubiegłego roku.
Pierwszą próbę łączności z polskim satelitą przeprowadzono kilka minut po godz. 10 w Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie. Podobnie jak start rakiety, próba nawiązania łączności poszła pomyślnie - mówi dr Piotr Orleański z Centrum Badań Kosmicznych PAN.
Naukowiec dodał, że Heweliusz - podobnie, jak cztery inne bratnie urządzenia tego typu, które już krążą nad Ziemią - będzie dostarczał naukowcom danych związanych z 286 najjaśniejszymi gwiazdami. Będzie on mierzył zmiany jasności tych gwiazd, a dzięki temu pozwoli naukowcom zajrzeć w ich głąb. Na podstawie zmian jasności jesteśmy bowiem w stanie ocenić, jakiego rodzaju reakcje termojądrowe i inne zachodzą wewnątrz gwiazdy, a to z kolei daje nam wiedzę, jak są zbudowane poszczególne gwiazdy - powiedział Orleański.
Przez najbliższych kilka, a może nawet kilkanaście tygodni, naukowcy będą próbowali codziennie łączyć się z Heweliuszem, by dokonać jego kalibracji i po kolei uruchomić wszystkie zamontowane na nim podsystemy. Gdy to się uda, satelita rozpocznie swoją właściwą pracę, czyli zbieranie i przekazywanie danych z obserwacji gwiazd.
Heweliusz krąży wokół Ziemi z prędkością około 28 tysięcy kilometrów na godzinę, więc wykonanie jednego okrążenia zajmuje mu mniej więcej 90 minut. Z terenu Polski łączność z urządzeniem można będzie nawiązać w niektóre dni nawet 3-4 razy. Będą jednak takie dni, gdy nie będzie to w ogóle możliwe - zaznaczył Orleański.
Heweliusza wyniosła w kosmos rakieta Long March 4B, która ok. godz. 5:15 czasu polskiego została wystrzelona z chińskiego poligonu Taiyuan Launch Space Center. Czternaście minut później rakieta osiągnęła pożądaną wysokość i przymocowany do niej specjalny wyrzutnik wypuścił satelitę umieszczając go tym samym na orbicie okołoziemskiej.
Heweliusz jest jednym z sześciu satelitów, które zostały zbudowane w ramach austriacko-kanadyjsko-polskiego projektu Brite. Pięć urządzeń, w tym polskiego Lema, umieszczono w kosmosie już wcześniej: niestety jeden z satelitów zaginął - jego los jest nieznany. Wszystkie urządzenia mają bardzo podobną konstrukcję - ważą niecałe 7 kg i mają kształt kostki o boku wynoszącym ok. 20 cm. Wszystkie mają prowadzić precyzyjne pomiary 286 najjaśniejszych gwiazd.
(mpw)