Już kilkadziesiąt osób zmarło w Stanach Zjednoczonych z powodu fali niespotykanych upałów. Żar leje się z nieba od górzystego zachodu aż po wybrzeże Atlantyku. Temperatura przekracza 40 stopni w cieniu. Wśród ofiar jest między innymi 27 dzieci, pozostawionych w rozgrzanych samochodach przez swych opiekunów.
Upały są też zabójcze dla osób starszych, szczególnie mieszkających w pomieszczeniach bez klimatyzacji. "Jest bardzo źle. No, bywało gorzej, ale i tak wszyscy cierpimy" - mówiła jedna z Amerykanek, ocierając pot z czoła. W Nowym Jorku przedłużono czas pracy klimatyzowanych budynków publicznych, by ludzie mogli znaleźć w nich chwilę ochłody. Upały nie przysłużą się też farmerom. Amerykański Departament Rolnictwa ocenia, że najbardziej ucierpią plantatorzy soi i kukurydzy. Oczywiście sztampowym wyjaśnieniem zjawiska fali upałów jest tak zwany efekt cieplarniany, o który oskarża się właśnie głównie amerykański przemysł.
rys. RMF
05:15