Nie udało się w sobotę, nie udało się w niedzielę – może uda się dziś? Na wieczór czasu polskiego wyznaczono kolejny termin startu wahadłowca Discovery z Przylądka Canaveral na Florydzie. Jak dotąd plany NASA krzyżowała pogoda. Teraz pojawiły się problemy techniczne.
W nocy z niedzieli na poniedziałek podczas kontroli technicznej wykryto pęknięcie w piankowej izolacji zbiornika paliwa. Usterka powstała prawdopodobnie na skutek zmian temperatury – zbiornik był na przemian napełniany i opróżniany z paliwa. Zatem im więcej będzie falstartów, tym kłopoty mogą być większe.
Szefowie misji po kilku godzinach dyskusji uznali, że kilkunastocentymetrowe pęknięcie osłony termicznej i odpadnięcie małego kawałeczka pianki izolacyjnej nie zwiększają ryzyka operacji. Ów kawałek ważył o połowę mniej, niż według najnowszych szacunków wynosi granica bezpieczeństwa. Pozostają jednak wątpliwości, czy w miejscu skąd oderwała się pianka nie pojawi się lód. Będzie to przed startem bardzo uważnie obserwowane.
Zdaniem ekspertów, awaria jest mniej poważna od tej, która spowodowała katastrofę Columbii w lutym 2003 roku. Wtedy przyczyną tragedii było właśnie oderwanie się pianki od zbiornika. Fragment takiej pianki uszkodził przy starcie skrzydło wahadłowca. Zginęła wówczas cała siedmioosobowa załoga.
Start zaplanowano na godz. 14.38 czasu miejscowego (20.38 czasu polskiego). Jeżeli lot dojdzie dziś do skutku, będzie to pierwsza misja wahadłowca od ponad roku, a dopiero druga od katastrofy Columbii.
O problemach towarzyszących powrotowi promów kosmicznych na orbitę możecie przeczytać także w najnowszym numerze tygodnika „Newsweek”.