Jeśli ktoś nie wierzy, że badania naukowe mogą być formą przyjemnego spędzania czasu, polecam najnowsze odkrycie naukowców z Nowej Zelandii. Uważnie obejrzeli oni wszystkie filmy z Jamesem Bondem i na łamach czasopisma "Tobacco Control" piszą, że choć agent 007 sam rzucił palenie, to wciąż zbyt często ma okazję, by palić biernie. Papierosy nie pojawiają się w ogóle tylko w jednym z 24 poświęconych mu filmów.
Autorzy pracy przeanalizowali wszystkie filmy z agentem 007, od "Dr No" z 1962 roku, po "Spectre" z roku 2015-go. James Bond palił papierosy od samego początku, najbardziej intensywnie w latach 60-tych, kiedy zaciągał się w 83 proc. filmów, średnio od 20. minuty obrazu. Potem Bond rzucił palenie, by ostatni raz zaciągnąć się dymem w "Die Another Day" w roku 2002.
Nawet jeśli James Bond nie palił czynnie, pozostawał biernym palaczem. Papierosy towarzyszyły bowiem licznym z jego dziewczyn. Po raz ostatni mogliśmy to oglądać w 2012 roku przy okazji "Skyfall". Zdaniem badaczy z University of Otago to mogłoby nawet poważnie wpłynąć na jego zdrowie, gdyby nie fakt, że jego relacje z kobietami są raczej przelotne.
Najwięcej odniesień do palenia i związanych z papierosami gadżetów pojawiało się w "Bondach" z lat 70-tych, całkowicie zniknęły po roku 1989, przy czym w filmie "Moonraker" z 1979 roku i "License to Kill" z 1989 reklamowano nawet konkretne marki. Były jednak też filmy, w których zwracano uwagę na szkodliwość palenia, od "You Only Live Twice" z 1967 roku, przez lata 1974, 1979, 1997, po "The World Is Not Enough" z roku 1999.
Autorzy opublikowanej w "Tobacco Control" pracy zwracają uwagę, że popularność serii filmów z Bondem, zwłaszcza wśród młodych ludzi, wciąż może mieć wpływ na ich skłonność do sięgnięcia po papierosy i choć autorzy filmów podejmują coraz więcej starań, by papierosy wyeliminować, mogliby zrobić więcej. Jedynym filmem, w którym papierosy w ogóle się nie pojawiają pozostaje "Casino Royale" z 2006 roku.
Nowozelandczycy podkreślają, że palenie papierosów jest w pełnej sprzeczności ze sprawnością fizyczną i poziomem wiedzy głównego bohatera, ale przyznają, że ryzyko z nim związane nie przewyższa tego, z którym i tak w czasie swojej służby Bond musi się mierzyć. Tysiące kul, setki drinków, wielokrotne przypadki brawurowej jazdy samochodem, wreszcie liczne partnerki, z których przynajmniej kilka chciało go zabić, faktycznie nie ułatwiają prowadzenia zdrowego trybu życia...