Ponoć uczestniczki programu są źle traktowane, poniżane i wielokrotnie prowokowane do śmiałych zachowań. Postanowiliśmy sprawdzić co jeden z jurorów, Dawid Woliński, myśli o całej sytuacji.
Marta Grzywacz: Co tam się dzieje? Co to za ruja i poróbstwo w tym programie?!
Dawid Woliński: Dziewczynom to nie przeszkadza. Bardziej niestety przeszkadza to ludziom, którzy nie są związani z programem, niż tym, którzy w nim występują. I to jest dziwne dla mnie.
Czy wy musicie być tacy ostrzy dla tych młodych kobiet?
Przejaskrawione trochę zachowania w stosunku do dziewczyn są po to, żeby uświadomić im co może je spotkać w świecie mody. Przez pewien okres, czyli te kilka tygodni, w których my się z nimi widujemy, chcemy im to wszystko zaserwować. Nieraz to wygląda ostro, ale same zainteresowane nie narzekają.
Jak to nie narzekają? One tam płaczą żywymi łzami!
Ale płaczą z innych powodów. Z takich powodów, że odpadają, że nie wykonały zadania. A nie, że ktoś był niedobry. Po programie ze wszystkimi dziewczynami utrzymuję kontakt, pracujemy, spotykamy się na salonach wiele razy. I dziewczyny reagują zawsze spontanicznie, miło przychodzą się przywitać, są buziaki i całusy.
A jak współpraca między jurorami?
Jesteśmy ludźmi, którzy mają swoje zawody, prace. Lubimy się, cieszymy się jak siebie widzimy. Jest i zabawa i śmieszna rozmowa. Wspominamy, opowiadamy. Prawdopodobnie będę realizował sukienkę ślubną Joasi Krupy. Nie ma jakiegoś dramatu. Jesteśmy jednym z bardziej zgranych jury w całym show businessie.
Ślub Joasi Krupy prawdopodobnie odbędzie się na przełomie maja i czerwca, gdzieś za granicą. A jeśli chodzi o program Top Model to przychodzi nam na myśl stare przysłowie: "chcesz być piękna, musisz cierpieć...".