2 lipca do polskich kin trafi dreszczowiec psychologiczny "Wróg doskonały". To pierwsza międzynarodowa produkcja z udziałem Tomasza Kota. Aktor gra po angielsku i wciela się w postać znanego architekta, którego w drodze na lotnisko zaczepia nieznajoma, gadatliwa kobieta. Nominowana do Oscarów i nagrodzoną Złotą Palmą w Cannes za reżyserię "Zimna wojna" otworzyła mu międzynarodowe drzwi. "Angaż do nowego filmu to był bez wątpienia efekt "Zimnej wojny"(...) ten film jest biletem do innego świata, do którego wcześniej nie miałem wstępu" - mówi w RMF FM o swoim zagranicznym debiucie aktor.
Cały film grany jest po angielsku. Tomasz miał na planie specjalnego coacha. Film "Wróg doskonały" powstał na motywach bestsellerowej powieści Amélie Nothomb "Kosmetyka wroga". Wyreżyserował go Hiszpan Kiké Maíllo, a światowa premiera fillmu odbyła się na 53. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Sitges. Pandemia pokrzyżowała plany dalszego udziału w festiwalach i uroczystych premier. Nie mam prawa narzekać (...) W czasie pandemii ułożyłem sobie powiedzenie, że gotujemy z tego, co jest w lodówce, a nie z tego, co sobie wyobrażamy - mówi w RMF FM Tomasz Kot.
Po skończonym wykładzie uznany architekt polskiego pochodzenia Jeremiasz Angust usiłuje dostać się na lotnisko. Po drodze zatrzymuje go roztargniona, wygadana dziewczyna. Texel Textor, tak jak on, chce zdążyć na swój samolot. Jeremiasz podwozi ją na lotnisko, ale oboje są spóźnieni. W czasie oczekiwania na kolejny lot ich rozmowa coraz bardziej przypominać będzie niebezpieczną grę. Aż do zaskakującego finału. Bardzo mi się podobała ta oniryczna strona filmu - mówi w RMF FM aktor. Tomasz Kot zgadza się z tym, że im mniej będzie się mówić, o czym dokładnie jest ta historia, tym większą widz będzie miał radość w jej układaniu. Mówmy o betonie - żartuje. W filmie jest sugestywna scena zalewania bohaterów betonem. W gruszce budowlanej, która stanęła na planie było pure ziemniaczane, mnóstwo mąki i koloryzatory spożywcze, by cała pulpa przypominała beton - opowiada w RMF FM Tomasz Kot. Nie zapomnę uczucia, gdy ta masa nas stopniowo zalewała - dodaje z uśmiechem.
Za chwilę leci do Moskwy, zgłosił się do niego reżyser Aleksiej Popogrebski i zaprosił do współpracy. Też go widział w "Zimnej wojnie". A Tomasz Kot ma aktualnie krótką przerwę na planie zdjęciowym filmu "Niebezpieczni dżentalmeni". On gra Tadeusza Boya-Żeleńskiego, Marcin Dorociński - Witkacego, Andrzej Seweryn gra Josepha Conrad, a Wojciech Mecwaldowski - Bronisława Malinowskiego. Cztery legendy zakopiańskiej bohemy budzą się po całonocnej imprezie, a na podłodze leży... nieboszczyk. Równie ważne jak to "kto zabił" jest pytanie "kogo zabito".
Tętniące kulturalnym życiem Zakopane stanie się tłem wielkiej intrygi, w którą zamieszani będą gangsterzy, artyści i politycy, w tym Zofia Nałkowska i Józef Piłsudski. Pojawi się też Lenin, który akurat zawitał do Poronina. Zdjęcia potrwają do końca czerwca w Zakopanem i Bielsku-Białej. To jest rewelacyjny scenariusz Maćka Kawalskiego - mówi w RMF FM Tomasz Kot Jesteśmy na półmetku tego filmu (...) Mam gigantyczną satysfakcję z tej pracy, mam fantastycznych partnerów, na planie możemy się podglądać nawzajem, a ponieważ materiał mamy świetny, to każdy daje najlepszą wersję siebie - dodaje aktor. To będzie komedia kryminalna, ale jak podkreśla Kot, nastroje tego filmu są przeróżne, również westernowe. Premiera w 2022 roku.