Starcia przed 45. ceremonią wręczenia Cezarów – czyli francuskich odpowiedników Oscarów. Policja użyła gazu łzawiącego przeciwko feministkom, które wtargnęły na czerwony dywan, by protestować przeciwko 12 nominacjom dla dramatu Romana Polańskiego "Oficer i szpieg".

Uczestniczki protestu trzymały transparenty z wrogimi wobec Polańskiego napisami. Skandowały m.in. "Gwałciciel, teraz przyszła twoja kolej, żeby się bać".

Z powodu tej fali protestów na ceremonii nie zjawił się ani sam Polański, ani członkowie jego ekipy filmowej. Polański podkreślił, że obawia się publicznego linczu i musi przed wszystkim chronić swoją rodzinę.

Chcemy rzucić wyzwanie społeczności kina, która może wspierać Adele Haenel, potępiającą napaści seksualne, a jednocześnie z niesamowitą hipokryzją popiera Romana Polańskiego - wyjaśniła Celine Piques, rzeczniczka feministek, organizujących protest.

W pewnym momencie demonstranci chcieli dostać się tuż pod Salle Pleyel, ale zostali wyparci przez policyjny kordon. Sytuacja stała się na tyle napięta, że policjanci użyli gazu łzawiącego.

Z powodu kontrowersji wokół Polańskiego cały zarząd Akademii Cezara - prestiżowej francuskiej nagrody filmowej - podał się 14 lutego do dymisji. Akademia znalazła się w ogniu krytyki, głównie organizacji feministycznych, po ogłoszeniu 12 nominacji do nagrody Cezara - francuskiego odpowiednika Oscara - dla "Oficera i szpiega" Polańskiego. Zarząd Akademii podkreślił, że podjął decyzję o dymisji, by uspokoić sytuację i by "Cezary pozostały wielkim świętem kina".