Brytyjski pisarz specjalizujący się w powieściach kryminalnych przyznaje, że korzysta ze sztucznej inteligencji, pisząc książki. Coraz częściej słyszymy o ingerencji technologii w kreatywną działalność człowieka, ale tym razem ktoś otwarcie się do tego przyznaje.
Ajay Chowdhury ma na koncie dopiero trzy powieści, ale już zostały obsypane nagrodami. Otwarcie przyznaje, że korzysta ze sztucznej inteligencji. Pomaga mu ona w rozwinięciu fabuły, budowaniu postaci i wzbogaca język. Przyznał nawet, że "uratował" swojego głównego bohatera w książce z poważnych tarapatów, korzystając z podpowiedzi chat-bota.
Ponieważ sztuczna inteligencja w procesie samoedukacji korzysta z książek, które już zostały napisane, wykorzystywanie jej w ten sposób w pisarstwie ociera się o plagiat. W dodatku nie ma prawa, które ukazywałoby autorom takiego "sztucznego" pisarstwa.
Pan Chowdhury ma za sobą karierę w dziedzinie technologicznej. Firma Shazam, której był prezesem, sprzedana została kilka lat temu za 300 mln funtów. Program ten - także korzystając ze sztucznej inteligencji - rozpoznaje muzykę dobiegającą z głośników. Nic dziwnego, że przerzucając się na pisanie kryminałów Brytyjczyk nie mógł oprzeć się technologicznym innowacjom.
Jednak takie "żerowanie" na doświadczeniu innych pisarzy od dawna wzbudza kontrowersje. Pod listem wyrażającym sprzeciw wobec stosowania sztucznej inteligencji na tej zasadzie podpisy złożyli tacy utytułowani twórcy jak Margaret Atwood i Philip Pullman.
Wielu komentatorów zauważa, że stosowanie sztucznej inteligencji w dziedzinach kreatywnych prowadzi donikąd i jest niebezpieczne. Tworzy bowiem stopniowo dystopijny scenariusz, w którym sztuka polegałaby na ciągłym kopiowaniu i reprodukcji już powstałych pomysłów, co byłoby dla niej zgubnym kierunkiem. Sztuczna inteligencja - ich zdaniem - to niebezpieczne zjadanie własnego ogona.
Krytycy znacznie bardziej łaskawie traktują jej potencjał w dziedzinie nauki, choć perspektywa sztucznej inteligencji konkurującej z tą naturalną, należącą do człowieka, również spędza niektórym obserwatorom sen z powiek.