Ojciec Amy Winehouse wezwał brytyjski rząd do wprowadzenia w szkołach obowiązkowych zajęć, na których uczniowie dowiedzieliby się, czym grozi zażywanie narkotyków. Po śmierci swojej córki Mitch Winehouse silnie zaangażował się w kampanię antynarkotykową. We wrześniu rodzina piosenkarki założyła fundację jej imienia, która zajmuje się pomocą dla osób zmagających się z uzależnieniami.
Winehouse zaproponował wprowadzenie antynarkotykowych zajęć do brytyjskiego programu nauczania. Jak podkreśla, wśród młodych Brytyjczyków wiedza na temat narkotyków i zagrożeń, jakie niesie za sobą ich zażywanie, jest bardzo mała. Młodzi ludzie są mądrzy, ale muszą być w pełni poinformowani na temat narkotyków - stwierdził.
Według Winehouse'a, to nie marihuana i alkohol stanowią prawdziwy problem, ale popularne na imprezach dopalacze. Młodzież nie wie na ich temat prawie nic i w większości przypadków nie ma pojęcia, co zażywa. Wytłumaczmy im, czym są te substancje. Jeśli mimo wszystko zdecydują się je zażyć, będziemy musieli się poddać - powiedział Winehouse.
Ojciec piosenkarki rozpoczął również współpracę z Fundacją Angelus, która próbuje zwrócić uwagę m.in. na problem dopalaczy.
Amy Winehouse zmarła 23 lipca 2011 roku. Według ustaleń biegłych, zawartość alkoholu w jej krwi nawet pięciokrotnie przekraczała limit dopuszczalny w Wielkiej Brytanii. W organizmie zmarłej nie znaleziono natomiast narkotyków, od których przez lata była uzależniona.