„Historia Roja” to pierwszy film fabularny zrealizowany w hołdzie Żołnierzom Wyklętym. Scenariusz inspirowany jest dramatycznymi losami Mieczysława Dziemieszkiewicza, pseudonim „Rój” – młodego żołnierza polskiego podziemia antykomunistycznego i jego kolegów. Prace nad filmem zaczęły się w 2011 roku, a 4 marca przyszłego roku trafi on do kin.

Reżyserem jest Jerzy Zalewski, autor filmów fabularnych "Czarne słońca", "Gnoje" i dokumentalnych "Tata Kazika" oraz "Obywatel Poeta". W roli tytułowej pojawi się debiutujący na wielkim ekranie muzyk i wokalista Krzysztof Zalewski-Brejdygant. W obsadzie są też m.in.: Mariusz Bonaszewski, Sławomir Orzechowski, Wojciech Żołądkowicz, Piotr Nowak, Tomasz Dedek i Marcin Kwaśny.

Mieczysław Dziemieszkiewicz, ps. Rój był żołnierzem NZS i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Jako dwudziestolatek, tuż przed końcem wojny, dołączył do oddziału partyzanckiego. W 1945 roku po śmierci brata zabitego przez sowietów poprzysiągł komunistom zemstę. Jako dowódca oddziału partyzanckiego przez kolejnych 6 lat kontynuował walkę o wolną Polskę, siejąc postrach wśród funkcjonariuszy UB i kolaborantów.

Historia "Roja" zakończyła się w 1951 roku, gdy poniósł śmierć w obławie przeprowadzonej przez oddziały wojska i milicji. W 2007 roku został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Oni walczyli po wojnie z nowym, sowieckim okupantem, wiedząc, że istnieje polski rząd w Londynie, że kategorie Bóg, Honor, Ojczyzna nie zostały zawieszone. Młodzi, tacy jak "Rój", żyli mitologią wojny starszych braci. Nie byli nią zmęczeni. Weszli w drugą okupację, jakby się bawili w berka. Właśnie ta młodość "Roja" powinna być przekonująca dla dzisiejszego młodego widza. "Rój" to taki Piotruś Pan, ale też tolkienowski Frodo, który wie, że ma nieść pierścień, ale do końca nie wie gdzie, bądź nie ma dokąd. A może ma go zanieść do naszej pamięci? - mówi Jerzy Zalewski, reżyser filmu.

(az)