W łódzkim studio filmowym Se-Ma-For rusza superprodukcja serii bajek, które stylistyką i wymową mają kontynuować tradycję Misia Uszatka. Choć nakręcenie jednego odcinka ma kosztować 500 tys. zł, twórcy nie obawiają się strat. Twierdzą, że po latach popytu na bajki pełne okrucieństwa, nadszedł czas na powrót spokojnej i dydaktycznej dobranocki - pisze "Dziennik".
Wykonujemy ostatnie retusze dekoracji i jeszcze w tym tygodniu rozpoczynamy zdjęcia - mówi gazecie szef Se-Ma-Fora Zbigniew Żmudzki. Seria ma liczyć 26 kilkunastominutowych odcinków. Bajka opowiadająca o przygodach zajączka i jego przyjaciół, jest oparta na "Misiu Uszatku" i powstała po tym, jak hit PRL-owskich dobranocek zrobił zaskakującą karierę w kilkunastu krajach.
Szczególną sympatią obdarzyły go o dziwo dzieci japońskie przyzwyczajone do brutalnych kreskówek anime. W Japonii powstały nawet fankluby Uszatka.
Parauszek ma się różnić od trącającego dawnymi czasami misia. Jest skrojony nowocześniej, w wolnych chwilach serfuje po Internecie, jest jednak równie dydaktyczny jak jego poprzednik. Z każdego zdarzenia wyciąga nauczkę na przyszłość, a każda przygoda zawsze dobrze się kończy - mówi "Dziennikowi" scenarzysta filmu Wojciech Próchniewicz.
Nowa dobranocka będzie wykonana w technice lalkowej, bardzo rzadko stosowanej i w większości zarzuconej już przed laty na rzecz technik komputerowych. Se-Ma-For próbuje zawczasu zdobyć klientów za granicą. Wiadomo, że rozważana jest przede wszystkim Japonia Kręcimy pilotażowy odcinek, który trafi na biurka zagranicznych kontrahentów. Japończycy są pierwsi - mówi Żmudzki.