Ponad 1600 przedstawień. 24. rok na scenie. 3140 godzin czystego, wyzwalającego śmiechu! Grubo ponad... 300 tysięcy widzów. I wciąż więcej chętnych niż biletów! Takie spektakle się nie zdarzają. A tym razem krakowski Teatr Bagatela zaprasza na zupełnie wyjątkową odsłonę "Mayday"! 27 maja kultowy spektakl będzie można zobaczyć w Auditorium Maximum UJ: pieniądze uzyskane ze sprzedaży biletów-cegiełek zostaną przekazane na rzecz Fundacji Osób Niepełnosprawnych Bariera. Bilety-cegiełki można już kupować w kasach Teatru Bagatela!
Magda Wojtoń: Ze mną Łukasz Żurek z Teatru Bagatela. Przybyłeś do nas, bo sprawa jest ważna.
Łukasz Żurek: Tak. Witam wszystkich serdecznie. Sprawa jest ważna - nazywa się "Mayday dla niepełnosprawnych".
O co chodzi?
Aktorzy, pracownicy Teatru Bagatela postanowili zrobić specjalną akcję - z naszym spektaklem sztandarowym Teatru Bagatela, czyli właśnie "Mayday" w reżyserii Wojciecha Pokory. Gramy ten spektakl już 24 lata, ponad 1630 odsłon. A ta odsłona - zaplanowana na 27 maja - jest zupełnie specjalną. Spektakl będzie taki jak zawsze, może nawet jeszcze z większym wykopem, bo zagrany na mikroporty ze specjalnym nagłośnieniem w Auditorium Maximum UJ w Krakowie. I zagramy go na rzecz osób niepełnosprawnych. Bo uznaliśmy, że warto.
Będziecie pomagać konkretnej fundacji?
Tak, gramy dla Fundacji Bariera. Krakowskiej fundacji, która zajmuje się osobami niepełnosprawnymi i osobami zagrożonymi niepełnosprawnością. To jest bardzo ważne, bo nie uświadamiamy sobie tego, że są takie osoby, którym trzeba pomóc, zanim się coś stanie.
Zawsze wiedziałam, że krakowscy aktorzy to świetni ludzie. Chciałabym jeszcze porozmawiać o spektaklu, o "Mayday". Dlatego, że być może, chociaż trudno jest mi w to uwierzyć, w naszym kraju jest ktoś o waszym spektaklu nie słyszał. Powiem tylko tutaj na marginesie, taka prywata, że jak ja byłam na studiach, to był obowiązek. Trzeba było iść do Bagateli na "Mayday" i znam osoby, które chodziły dwa, trzy, cztery razy. W czym tkwi sekret takiego ogromnego sukcesu?
Wydaję mi się, że w bardzo dobrym dokonaniu doboru aktorów do tego spektaklu w obsadzie, której dokonywał Wojciech Pokora - reżyser 24 lata temu. Myśmy się troszeczkę zestarzeli. A okazuję się, że sam spektakl wcale nie. Na pewno to, na pewno to jak nam pokazał Pokora drogę, jak grać. Nauczył nas jednego, że tego typu repertuar, czyli farsę nie wolno grać tylko między sobą. Najważniejsze jest to, żeby codziennie, za każdym razem wykonując ten spektakl, słuchać widowni. Słuchać widowni, która daje niesamowitą reakcję. Daje feedback tak potężny, że to - podejrzewam - daję nam siłę, żeby się nie znudzić tym spektaklem.
Ile razy grałeś ten spektakl? Liczyłeś kiedyś? Da się?
Gramy na zmiany. Mamy tam pewne wymienniki, ale myślę, że gdzieś około 1500 na pewno.
Można grać tyle razy i się nie znudzić?
Można i co więcej - to ja wychodzę po dwóch spektaklach - bo zwykle tak gramy dwa razy w ciągu dnia - wychodzę po tych 6 godzinach tak dobrze nastawiony do życia, ponieważ po prostu słyszę tych ludzi, którzy się świetnie bawili.
A wyjaśnij, jeżeli możesz, jeżeli ktoś nazwę "Mayday" słyszy po raz pierwszy - o co chodzi w tej sztuce. Tak, żeby za dużo nie zdradzić oczywiście.
To jest historia londyńskiego taksówkarza Johna Smitha, który jest bigamistą, ale nie bigamistą z wymyślonego założenia na życie - tak go życie postawiło w takiej sytuacji. Ożenił się z jedną kobietą, drugą poznał 4 miesiące później. No i tak się jakoś złożyło, że ona go poprosiła o rękę. I on wpadł w tę sytuację i w niej tkwi przez 3 lata. Tak się ta sztuka zaczyna. Pewnego dnia stara się pomóc staruszce, która zostaje zaatakowana przez bandytów. Ta staruszka przez przypadek uderza go w głowę torebką. On traci przytomność, ląduję w szpitalu. Ląduję równocześnie też na posterunku policji. W szpitalu podaje jeden ze swoich adresów, a na policji drugi. Inspektorzy zaczynają się interesować, dlaczego. Tak się ta sztuka zaczyna. Ja jestem sąsiadem głównego bohatera, gram rolę Stanleya Gardnera. Jak się dowiaduję o całej sytuacji i zagrożeniu, że ta tajemnica się wysypie, staram się pomóc przyjacielowi. Im bardziej staram się pomóc, tym bardziej go pogrążam.
W momencie, kiedy zacząłeś opowiadać o tej sztuce, oczy tak mocno ci się zaświeciły. Ta pasja w studiu jest tak samo widoczna na scenie. I ja mogę potwierdzić, bo akurat ja na "Mayday" byłam, aczkolwiek pójdę raz jeszcze. Kiedy jest właśnie ten spektakl?
To jest jednorazowy spektakl 27 maja w Auditorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie ul. Krupnicza 33. Gramy dla Fundacji Bariera. Cały dochód - bo wszyscy pracują wolontaryjnie, cała ekipa i techniczna i zespół aktorski - cały dochód zostaje przekazany na rzecz Fundacji. Chcielibyśmy, żeby taka akcja odbywała się co roku. Jeden ze spektakli, żebyśmy dawali po prostu na rzecz tej fundacji bądź innej. Dlatego że wydaję mi się, że warto ponieważ nasz teatr - Teatr Bagatela - jest teatrem, do którego strasznie trudno jest kupić bilety.
To prawda.
A tutaj bilety są specjalnymi biletami-cegiełkami na rzecz fundacji. Są dostępne w kasie teatru. I taka rzecz, żeby wszyscy sobie uświadomili, że idą się dobrze zabawić, a przy okazji naprawdę robią dobry uczynek i dokładają się do szczytnego celu.
To my do kas - a wy dajcie czadu.
Nie potrafimy inaczej. 24 lata - ja w teatrze pracuję lat 26, czyli 24 lata- to jest prawie całe moje życie na scenie. I może stąd ten błysk w oku - ja po prostu, tak jak koledzy - kochamy to robić.
(mpw)