Adele znów triumfuje. Jej album "21" sprzedał się w większej liczbie egzemplarzy niż zajmujące drugie i trzecie miejsce w rankingu najlepiej sprzedających się płyt albumy Micheala Bublé i Lady Gagi razem wzięte.
Okazuje się, że gusta Amerykanów nie różnią się wiele od ogólnoświatowych. Tak jak na całym świecie, w USA również bezkonkurencyjna jest Adele. "21", czyli drugi album brytyjskiej wokalistki, znalazł aż 5,82 mln nabywców. To najlepiej sprzedający się album w Stanach Zjednoczonych od 2004 roku, kiedy longplay "Confessions" Ushera rozszedł się w niemal 8 milionach egzemplarzy.
Uwór Adele "Rolling in the Deep" pobił też wszystkie dotychczasowe rekordy ściągalności. Po raz pierwszy liczba legalnych pobrań jednej piosenki przekroczyła 5 mln. W mijającym roku tylko dwóch wykonawców może pochwalić się takim rezultatem. Oprócz Adele, taki wynik udało się osiągnąć również LMFAO z singlem "Party Rock Anthem".
Amerykanów od reszty świata różni większa sympatia dla Micheala Bublé niż Lady Gagi. Wokalistka dała się wyprzedzić z albumem "Born This Way" pod koniec roku i ostatecznie sprzedała o 300 tys. płyt mniej niż Bublé. Jego album "Christmas" rozszedł się w 2,4 mln egzemplarzy.
Adele z utworem "Someone Like You" zwyciężyła również w plebiscycie RMF FM na Przebój Roku 2011.