Przybora - mistrzowskie połączenie piosenki lirycznej i żartobliwej - mówiła o nim Wisława Szymborska. Dziś, w 100. rocznicę urodzin, jego twórczość będzie przypominana w wielu miastach Polski. W stolicy odbędzie się premiera "Piotrusia Pana" z librettem Przybory.
Zanim stał się twórcą, jeszcze przed wojną pracował jako korepetytor na Białorusi, potem jako spiker przedwojennego radia w Warszawie. W czasie wojny był urzędnikiem w sekcji nieruchomości Wydziału Inspekcji Handlowej Zarządu Miejskiego, pracownikiem przedsiębiorstwa Instalator, zajmującego się zbytem rur i blach, co znalazło odzwierciedlenie w jednej z piosenek Przybory: To było tak, to było tak - twym mężem został pan z wąsikiem, co wiódł hurtowy handel rur i blach.
Przybora był też współwłaścicielem i sprzedawcą w sklepie typu "szydło, mydło i powidło", który założył ze swoim kolegą. W czasie powstania warszawskiego pracował w radiu powstańczym, a po wojnie - w rozgłośni radiowej w Bydgoszczy. Założył tam gazetkę ścienną, którą nazwał "organem wiszącym". I to właśnie w niej zamieszczał swoje pierwsze satyryczne teksty.
Z Bydgoszczy przyjechał do Warszawy; zaczął tworzyć na dobre. Od 1948 r. znowu pracował jako spiker, tworzył też cykle programowe, m.in. - razem z kompozytorem Jerzym Wasowskim - słynny Teatrzyk Eterek (1949).
Przełomem w życiu Przybory okazał się telewizyjny "Kabaret Starszych Panów", który - również z Jerzym Wasowskim - założył w 1958 r. Na każdy odcinek "Kabaretu" czekali niemal wszyscy telewidzowie. Przybora stworzył dla niego dziesiątki piosenek m.in. "Moja dziewuszka nie ma serduszka", "Tango Kat", "Upiornego twista", "Tanich drani", "Zmierzch", "Cóż ci to ja uczyniłem", "Przeklnę cię", "Piosenka jest dobra na wszystko", "Już kąpiesz się nie dla mnie".
Wpłynął na wyobraźnię i język kilku pokoleń Polaków. Często wybierał słowa nieoczywiste, rzadkie, wychodzące z użycia, celowo potęgował czysto techniczne trudności językowe tekstu ("wespół w zespół,/ by żądz moc móc wzmóc!" lub "tatka tka i matka tka,/ a praczka czka,/ i, czkając, tka!").
W 2001 r. nakładem wydawnictwa Muza ukazały się "Piosenki prawie wszystkie", w której Przybora umieścił 226 tekstów. Wisława Szymborska napisała wówczas: Mistrzostwo Przybory polega na tym, że szwów nie widać. Słowa jego piosenek mogą istnieć samodzielnie, nawet bez ślicznych melodii Wasowskiego, a i tak rozrzewniają i śmieszą.
Był twórcą wszechstronnym. Pisał też książki (m.in. "Spacerek przez Eterek" 1957, "Dziecko szczęścia" 1975, "Divertimento" 1976, "Mieszanka firmowa" 1977). W 1978 r., razem z Jerzym Wasowskim, założył "Kabaret Jeszcze Starszych Panów". Napisał scenariusz filmu "Upał", który wyreżyserował Kazimierz Kutz.
"Obaj Starsi Panowie robili na mnie wrażenie ludzi z innej planety; z kosmosu - wspomina Kazimierz Kutz. Miałem szczęście przebywać z nimi dość długo na planie filmu "Upał". Wnosili swój niepowtarzalny wdzięk, delikatność, wysublimowany nadrealizm, dziwną radość w odkrywaniu dobrych stron tego świata. Tych kilka tygodni pracy przy filmie zaliczam do najmilszych w moim życiu. Byli wypełnieni humorem - poczuciem humoru - tworzeniem humoru i ową rzadką absurdalnością, które dziś już, niestety, są coraz rzadsze. Przebywanie między tak niezwykłymi, dowcipnymi i, jak to się mówi, doszczętnie kulturalnymi ludźmi, było dla mnie jak wspaniała, ożywcza kąpiel.
Przybora był też autorem libretta i tekstów piosenek spektakli teatralnych. Urodził się 12 grudnia 1915 r. - w sobotę, w 100. rocznicę jego urodzin, na deskach warszawskiego Studio Buffo odbędzie się premiera "Piotrusia Pana" z librettem Przybory.
Twórcy teatru zdecydowali się na wystawienie "Piotrusia Pana" ponownie, po 15 latach. Janusz Stokłosa, prezes zarządu Studia Buffo, kompozytor, dyrygent tłumaczył w rozmowie z PAP: Robimy to po to, by przypominać młodym ludziom, ale nie tylko im, że język polski nie jest tylko językiem ulicy, nie jest też tylko językiem publicznych wystąpień, wzajemnych obelg i pretensji. Libretto "Piotrusia Pana" to ten rodzaj literatury, który w zastraszającym tempie odchodzi w zapomnienie. A przecież to jest źródło niezwykłego ciepła, delikatnej i subtelnej przekory, super wyrafinowanego poczucia humoru. Spektakl jest pełen metafor i wieloznacznych sformułowań.
Jeremi Przybora zmarł 4 marca 2004 r. w Warszawie w wieku 88 lat. Gdyby Jeremi Przybora pisał np. po francusku, to wymieniano by go jednym tchem obok Brassena, Brela czy Viana - ocenił Wojciech Młynarski.
(mal)