Dzieci z Łódzkiego, które wracały z obozu w Lubuskiem, zaczęły mdleć na upale. Piątka z nich noc spędziła w szpitalu. Dzieci są już bezpieczne i część z nich została zabrana do domów. Reszta odjechała autobusem zastępczym. Informację o tym zdarzeniu dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.

Autokarem podróżowało około 40 dzieci. Wczoraj w trakcie powrotu z wycieczki zepsuł się ich pojazd w Gostyniu. Po kilku godzinach dojechał kolejny, ale te kilka godzin, które dzieci czekały, wystarczyły, żeby maluchy zaczęły tracić siły.

Przyjechała karetka i całą wycieczka została zawieziona bezpośrednio do szpitala. 

Lekarze stwierdzili przegrzanie i odwodnienie kolonistów. Maluchom zostały podane m.in. kroplówki, żeby je wzmocnić. Piątka najbardziej osłabionych została na noc w szpitalu.

W międzyczasie okazało się, że drugi autobus także jest niesprawny i trzeba było organizować nocleg i posiłki. Dzieci spędziły noc w gostyńskim liceum.

Dziś rano dzieci zostały wypisane ze szpitala. Po część maluchów przyjechali rodzice, reszta została zabrana autobusem zastępczym.

Policja wyjaśnia jeszcze czy nie doszło do złamania prawa.