Na trasie Marszu Niepodległości w Warszawie policja usunęła kontrmanifestację Obywateli RP. "Osoby, które zgromadziły się w tym miejscu, naruszyły Prawo o zgromadzeniach, w szczególności chodzi o to, że były one w odległości bliższej niż 100 metrów do zgromadzenia cyklicznego, a także próbowały przeszkodzić w organizacji legalnego zgromadzenia " - powiedział w rozmowie z RMF FM mł. insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji. 45 zatrzymanych przez policję osób przewieziono na komendę na ul. Dzielnej na warszawskiej Woli. Większość z nich już opuściła komendę, trwają czynności z dwoma ostatnimi osobami - poinformowała Komenda Stołeczna Policji.

Na skwerze przy Rondzie de Gaulle’a stały osoby z dwoma transparentami o treści: "Moją ojczyzną jest człowieczeństwo" i "Warszawa zhańbiona przez faszystów".

Wokół tych osób w pewnej chwili zgromadziła się grupa ok. 100 policjantów. Wydawało się, że będą tylko oddzielać manifestantów od narodowców, którzy wkrótce tędy przejdą.

Policjanci zaczęli jednak wyłapywać uczestników tego zgromadzenia. Po czterech policjantów chwytało każdego z uczestników za ręce i za nogi i silą wynosili ich do podjeżdżających policyjnych wozów.

Osoby, które usiadł na ziemi lub położyły się też były ciągnięte do wozów. Interwencji towarzyszyły okrzyki "Faszyści" i "Jak wam nie wstyd?".

Około 50 zatrzymanych przez policję osób jest teraz w komendzie na Dzielnej na warszawskiej Woli. Osoby te muszą spodziewać się nałożenia grzywien i skierowania wniosków do sądu

Policja zapewnia, ze zatrzymani nie spędzą nocy na komisariacie.

Rzecznik prasowy KGP: Policja usunęła te osoby w związku z naruszeniem Prawa o zgromadzeniach

Osoby, które zgromadziły się w tym miejscu, naruszyły Prawo o zgromadzeniach, w szczególności chodzi o to, że były one w odległości bliższej niż 100 metrów do zgromadzenia cyklicznego, a także próbowały przeszkodzić w organizacji legalnego zgromadzenia - powiedział w  rozmowie z RMF FM mł. insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.

W związku z tym organizator marszu zwrócił się do nich, aby usunęli się z tego miejsca, ponieważ łamią Prawo o zgromadzeniach, i tym samym też prawo o wykroczeniach, bo są w odległości mniejszej niż 100 metrów. Osoby te odmówiły spełnienia prośby organizatora, w związku z czym organizator zwrócił się do policji o usunięcie ich w związku ze złamaniem Prawa o zgromadzeniach. Do tego wniosku policja się przychyliła i usunęła te osoby w związku z naruszeniem Prawa o zgromadzeniach, w szczególności art. 29 - podkreślił Ciarka.

Jeżeli ktoś organizuje zgromadzenie w odległości mniejszej niż 100 metrów od innego zgromadzenia, a nie stosuje się do prośby od organizatora zgromadzenia, to nie ma innej możliwości, niż usunięcie takich osób, aby spowodować realizację Prawa o zgromadzeniach - dodał rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji. 

Policja: Nikomu z kontrmanifestantów nie przedstawiono zarzutu

Policja przewiozła do komendy 45 osób manifestujących przy trasie Marszu Niepodległości, nikogo nie zatrzymała, wobec dwóch osób wszczęto czynności wyjaśniające - powiedział komendant główny policji nadinsp. Jarosław Szymczyk.

Żadna z osób nie została zatrzymana, 45 osób zostało przewiezionych do jednostki Policji, żadnej z tych osób nie przedstawiono zarzutu. Wobec wszystkich tych osób wykonano czynności związane z ustaleniem tożsamości celem wykonania dalszych czynności związanych z popełnieniem wykroczenia z artykułu 52 Kodeksu wykroczeń, czyli zakłóceniu legalnego zgromadzenia. Natomiast w stosunku do dwóch osób wszczęto czynności wyjaśniające, nie stawiano żadnych zarzutów - powiedział Szymczyk

Jak mówił na jednym z banerów kontrmanifestantów pojawiły się elementy, które w ocenie Policji związane są z propagowaniem treści faszystowskich. Ale ten materiał będzie podlegał dopiero ocenie biegłego i prokuratury, dopiero wtedy podejmiemy dalsze czynności co do tych osób - zaznaczył.

Podkreślił, że interwencja została podjęta na wniosek "organizatorów legalnie zgłoszonego, cyklicznego zgromadzenia".

Dopytywany był także o zatrzymanie jednej z manifestantek i niecenzuralne słowa, jakimi policjant zachęcał ją do wejścia do samochodu policyjnego. 

Co do treści wypowiedzi - prawdopodobnie co podkreślam - jednego z funkcjonariuszy Policji (...), jeśli są to słowa wypowiedziane przez policjanta są nieakceptowalne i niedopuszczalne. Poleciłem już funkcjonariuszom Biura Kontroli KGP zbadanie tej sprawy. Jeśli ta sytuacja się potwierdzi wobec funkcjonariusza zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje służbowe, takich zachowań nie akceptujemy - powiedział Szymczyk. 

(ph)