80 procent Rzymian woli jeść w restauracyjnych ogródkach niż w salach lokali - wynika z sondażu. Świadczy to o utrzymującym się strachu przed zakażeniem i zmusza restauratorów do powiększania przestrzeni na zewnątrz, by ustawić stoliki, gdzie tylko się da.
Sondaż przeprowadzony przez Izbę Handlu i Usług wskazuje, że mieszkańcy Wiecznego Miasta zdecydowanie wolą jesienią i zimą siedzieć w chłodzie lub ogrzewanych ogródkach niż w salach restauracji, mimo że wstęp do nich możliwy jest tylko z przepustką sanitarną. Przy stolikach na zewnątrz mogą siadać ci, którzy nie mają tzw. Green Pass.
Wynik ankiety to ważny sygnał dla branży restauracyjnej, która do końca roku może na mocy decyzji zarządu miasta ustawiać stoliki na większej powierzchni publicznej niż ta wynajęta i opłacana, by w ten sposób odrobić straty poniesione w miesiącach lockdownu i restrykcji.
Jak obliczono, jeśli zezwolenie to nie zostanie przedłużone na rok przyszły, gastronomia w Rzymie straci 40 milionów euro. Restauratorzy twierdzą, że trudno będzie przekonać do zajęcia miejsca w środku tych, którzy w czwartej fali pandemii czują się bezpieczniej na zewnątrz.
Panuje duży niepokój, bo krok ten spełnia dwa ważne zadania: pozwolił nam rozwinąć działalność i zagwarantować bezpieczeństwo klientom - powiedział Claudio Pica z Izby Handlu i Usług.
Nie wszyscy są jeszcze gotowi jeść w środku restauracji - dodał. Dlatego kierowane są apele o przedłużenie obowiązywania korzystnych przepisów.
Ale nie brak też głosów, że ogródki muszą być estetyczne i nie mogą szpecić ulic oraz placów, zwłaszcza w historycznym centrum Rzymu.