Chmury gęstego dymu spowiły szczyt wulkanu Agung znajdującego się na indonezyjskiej wyspie Bali, co zwiększa prawdopodobieństwo jego szybkiej erupcji. Wstrząsy i wydobywający się z krateru biały dym skłoniły władze do rozpoczęcia ewakuacji mieszkańców mieszkańców wyspy, znacznie zmalał także ruch turystyczny.
Jak dotąd, ewakuowano prawie 50 tys. mieszkańców wyspy Bali, których domy znajdują się tereny w promieniu 12 km od podnóża wulkanu.
Ewakuowani mieszkańcy zostali przewiezieni do tymczasowych ośrodków dla uchodźców lub znaleźli gościnę u bliskich.
Ostatni raz wulkan Agung wybuchł ponad 50 lat temu, w rezultacie czego śmierć poniosło ok. tysiąca osób.
W związku z możliwą erupcją wulkanu władze Singapuru, Australii i Stanów Zjednoczonych wydały ostrzeżenia dla swoich obywateli odwiedzających Bali.
W piątek indonezyjskie władze podniosły poziom zagrożenia wulkanicznego na najwyższy. Zalecono, by nikt nie przebywał w promieniu dziewięciu kilometrów od krateru.
Lotnisko w Depasar, stolicy prowincji Bali, które każdego roku przyjmuje miliony turystów, na razie funkcjonuje bez zakłóceń. Jednak władze portu monitorują sytuację i mówią o możliwości zamknięcia lotniska.
Agung, stratowulkan i najwyższy szczyt wyspy (3142 m n.p.m.), znajduje się ok. 70 km od kurortu Kuta. W wyniku ostatniej erupcji wulkanu Agung w 1963 roku zginęło ponad 1000 osób.
(ph)