Co najmniej 53 osoby zginęły, a kilkadziesiąt zostało rannych podczas zamachów na konwój wojskowy i dwa więzienia w Iraku - poinformowały władze. Wśród zabitych jest 21 więźniów i i 32 funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.
Zamachowiec samobójca wczesnym rankiem wjechał samochodem z materiałami wybuchowymi w konwój wojskowy w Mosulu na północy kraju. Zamachowiec jechał za konwojem i gdy wojskowe pojazdy zatrzymały się na drodze, zdetonował ładunki wybuchowe - powiedział jeden z policjantów. Zginęło 12 osób, a 16 osób, w większości żołnierzy, zostało rannych.
Wcześniej, w nocy z niedzieli na poniedziałek, doszło do dwóch skoordynowanych ataków na więzienia - Tadżi na północ od Bagdadu i Abu Ghraib, największym irackim więzieniu, położonym na zachód od stolicy kraju. Ataki trwały prawie 10 godzin. Z Abu Ghraib uciekło siedmiu więźniów, lecz zostali schwytani - podał wysokiej rangi przedstawiciel policji.
Samochody wypełnione materiałami wybuchowymi eksplodowały w pobliżu wjazdu do więzień i zamachowcy wdarli się do wnętrza. Starcia trwały całą noc; brały w nich udział wojskowe śmigłowce.
Według policji i ministerstwa spraw wewnętrznych w Tadżi i Abu Ghraib zginęło łącznie 21 więźniów oraz 20 policjantów i strażników. Nie wiadomo, ilu zginęło napastników. Rannych zostało ok. 25 osób.
Obserwatorzy podkreślają, że nasilające się akty przemocy grożą wybuchem na pełną skalę konfliktu między Kurdami, szyitami i sunnitami. Napięcia na tle wyznaniowym w Iraku zostały podsycone przez trwającą ponad dwa lata wojnę w sąsiedniej Syrii, do której ściągnęli z Iraku szyiccy i sunniccy bojownicy, walczący po przeciwnych stronach syryjskiego konfliktu.
(abs)