Sąd w Monachium w Niemczech skazał 38-letniego Polaka na dożywotnie więzienie za zabicie trzech osób. Ofiary były podopiecznymi pielęgniarza z Polski, który uśmiercał je, podając im insulinę. Grzegorz W. został ponadto skazany na próbę zabójstwa dwóch innych osób oraz kradzież należących do pacjentów pieniędzy i kosztowności.
38-latek miał dostęp do insuliny, bo sam jest diabetykiem.
Przed sądem Polak odmówił składania wyjaśnień, przeprosił natomiast rodziny swoich ofiar. "To, co zrobiłem, było brutalne i pozostanie brutalne" - powiedział.
Jak pisze agencja AFP, Grzegorz W. spędził dużą część dzieciństwa w domach dziecka, w młodości był notowany za drobne wykroczenia.
W Polsce był bezrobotnym ślusarzem, ukończył więc kurs pielęgniarki i w 2008 roku ruszył szukać pracy za granicą.
Najpierw mieszkał w Anglii, a później współpracował z polskimi firmami pośredniczącymi w wysyłaniu opiekunów do Niemiec. Polak wprowadzał się do mieszkań podopiecznych, ponieważ musiał przebywać przy nich przez całą dobę. Wiele osób szybko rezygnowało jednak z usług mężczyzny. Powodem miało być jego grubiańskie zachowanie. Jedna z pacjentek opowiadając o nim rodzinie używała określenia "diabeł".
Policja zainteresowała się Grzegorzem W. w 2017 roku. Emeryt z miejscowości Muelheim an der Ruhr, którym opiekował się mężczyzna, trafił do szpitala. Miał bardzo niski poziom cukru we krwi. Po dwóch miesiącach zmarł. Policjanci nie mogli doprowadzić śledztwa do finału, ponieważ Grzegorz W. wyjechał. Nie wiadomo było, gdzie przebywa.
Sprawa ponownie wróciła na biurka funkcjonariuszy w lutym 2018 roku. 87-letni mężczyzna zmarł w swoim mieszkaniu w Ottobrunn pod Monachium. Polak opiekował się emerytem od trzech dni. Sekcja zwłok wykazała ślady zastrzyków i niski poziom cukru we krwi, mimo iż 87-latek nie był chory na cukrzycę. Pielęgniarza aresztowano. Policjanci znaleźli w jego rzeczach dwie karty debetowe zmarłego wraz z kodami PIN, a także 1210 euro w gotówce.
Grzegorz W. przyznał się do wstrzyknięcia insuliny podopiecznemu. Mężczyźnie postawiono zarzut popełnienia zabójstwa z premedytacją.
Rzeczniczka prokuratury przyznała z kolei, że w sprawie pomocne były informacje od osób, które miały styczność z Grzegorzem W. Służby zebrały zgłoszenia o łącznie 49 miejscach na terenie Niemiec, w których pracował Polak.
W kilku z dziesięciu badanych przypadków zgonów istnieją oznaki skrajnie obniżonego poziomu cukru we krwi - mówił szef prowadzącej dochodzenie prokuratury Hans Kornprobst.
Jest także kilka przypadków, w których nie ma żadnych podejrzeń co do spraw zdrowotnych, ale chodzi tam o kradzieże - dodał Kornprobst.
Śledztwo prowadzono również na terenie Polski. Przy pomocy polskich władz przeszukano mieszkanie mężczyzny.