W Wielkiej Brytanii będziemy bezpieczni – mówił Aleksander Litwinienko do swojej żony. Marina Litwinienko opowiada w specjalnym wywiadzie dla brytyjskiego dziennika „Sunday Times” o swoich ostatnich chwilach spędzonych z mężem w szpitalu.
44-letnia wdowa po Litwinience podkreśla, że cała ich rodzina czuła się wolna w Wielkiej Brytanii, zupełnie inaczej niż to miało miejsce w Rosji. Żona byłego rosyjskiego szpiega ujawniła też, że 1 listopada był dniem wyjątkowym - dokładnie sześć lat wcześniej uciekli z Rosji na Wyspy Brytyjskie. Przypomnijmy, właśnie 1 listopada Litwinienko został prawdopodobnie otruty.
Marina Litwinienko, choć nie wysuwa bezpośrednich oskarżeń pod adresem Putina, to uważa, że Kreml mógł być zamieszany w zabójstwo jej męża. Jednocześnie wdowa po byłym szpiegu zaznaczyła, że nie zamierza uczestniczyć w dochodzeniu, jakie prowadzi rosyjska prokuratura; nie wierzy bowiem, że uzyskane dowody zostaną wykorzystane we właściwy sposób. Posłuchaj relacji korespondenta RMF FM Bogdana Frymorgena:
A dziś policja w Londynie poinformowała, że w organizmach dwóch brytyjskich policjantów wykryto śladowe ilości radioaktywnego polonu. Na szczęście nie zagrażają one życiu funkcjonariuszy. Napromieniowani policjanci należą do grupy 26 agentów prowadzących śledztwo w sprawie śmierci Aleksandra Litwinienki w brytyjskiej stolicy. Dochodzenie jest prowadzone także w Moskwie.