​Współpraca niemieckich służb wywiadowczych ze służbami USA trwa od dawna i jest znacznie bliższa niż dotychczas zakładano - podał niemiecki tygodnik "Der Spiegel". Kanclerz Angela Merkel utrzymuje, że o amerykańskiej inwigilacji dowiedziała się z prasy.

"Der Spiegel" napisał w najnowszym wydaniu, dostępnym od niedzieli w kioskach, że amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) uważa niemieckie służby za "partnerów kluczowych" w procesie wymiany informacji.

Jak twierdzi tygodnik, strona amerykańska udostępniła Federalnemu Urzędowi Ochrony Konstytucji (BfV) oraz wywiadowi zagranicznemu BND program "XKeyscore", wykorzystywany przez NSA do rejestrowania i kontrolowania rozmów telefonicznych, e-maili i SMS-ów za granicą, w tym także w Niemczech.

Szef BdF Hans-Georg Maassen przyznał, że jego instytucja testuje amerykański program komputerowy, zaprzeczył jednak, by niemieckie służby przekazywały pozyskane informacje amerykańskim partnerom. Szef BND Gerhard Schindler potwierdził agencji dpa, że wywiad zagraniczny przekazywał w pojedynczych przypadkach informacje NSA. Nie ma jednak mowy o przekazywaniu NSA przez BND milionów informacji - zapewnił Schindler.

Pisząc o bliskiej współpracy służb amerykańskich i niemieckich, "Der Spiegel" powołuje się na dokumenty z archiwum byłego pracownika CIA Edwarda Snowdena, który ujawnił w ubiegłym miesiącu informacje wskazujące na prowadzoną na masową skalę przez NSA inwigilację Niemiec. Jak twierdzi Snowden, Amerykanie rejestrują miesięcznie za pomocą programu PRISM średnio 500 mln rozmów telefonicznych, e-maili i SMS-ów.

Merkel zapewnia, że nic nie wiedziała o szpiegowskich praktykach służb amerykańskich, a dowiedziała się o nich dopiero z prasy. Opozycja zarzuca szefowej rządu, że oszukuje wyborców, utrzymując, że nie wiedziała o działalności NSA. "Der Spiegel" cytuje szefa SPD Sigmara Gabriela, który powiedział: "Pani kanclerz reprezentuje raczej interesy amerykańskiego wywiadu w Niemczech, niż niemieckie interesy wobec USA".

Z dokumentów, do których dotarła redakcja wynika, że kooperacja niemiecko-amerykańska uległa znacznemu zacieśnieniu w 2007 roku, kiedy to informacja przekazana przez NSA pozwoliła niemieckiej policji udaremnić przygotowywany przez islamistów zamach. Od tego czasu służby niemieckie i amerykańskie mają do siebie zaufanie i regularnie wspólnie analizują stan bezpieczeństwa - czytamy w jednym z dokumentów. Dzięki współpracy BND z NSA w Afganistanie ujęto 20 wysokich rangą talibów. "Der Spiegel" pisze też o szkoleniach dla pracowników BND w placówkach NSA w USA.  

Bliską współpracę między Niemcami i USA potwierdził też były szef NSA Michael Hayden. W wywiadzie dla telewizji ZDF powiedział, że Amerykanie rozszerzyli po 11 września 2001 roku współpracę ze służbami europejskimi, nie ukrywając swoich celów. Byliśmy wobec naszych partnerów bardzo otwarci - powiedział Hayden. Wszystkie państwa szpiegują, wszystkie nowoczesne państwa inwigilują za pomocą środków elektronicznych - podkreślił. 

Według "Spiegla" postawa Merkel w aferze związanej z rewelacjami Snowdena będzie jednym z głównych tematów kampanii przed wyborami do Bundestagu 22 września. Na razie sondaże wskazują na Merkel jako zdecydowanego faworyta w walce o fotel kanclerza. 

(abs)