W Rosji rozgrywają się sceny jak z filmu "Ptaki" - horroru Alfreda Hitchcocka. Stada mnożących się wron atakują mieszkańców obwodu kostromskiego nad Wołgą. Z kolei na Kamczatce wprowadzono godzinę policyjną z powodu... ataków głodnych niedźwiedzi. Drapieżniki pojawiają się nawet w stolicy regionu - Pietropawłowsku Kamczackim.
Niedźwiedzie na Kamczatce nie zapadły w sen zimowy. W rzekach brakuje ryb i głodne zwierzęta są bardzo agresywne. Rozbijają kurniki, duszą gęsi i zabijają konie.
Na całym półwyspie mamy taką sytuację. Po raz pierwszy w historii zwierzęta te nie zalegną w sen zimowy. Nie zgromadziły zapasów tłuszczu - mówi jeden z mieszkańców Kamczatki.
Z tego powodu skrócono lekcje w szkołach. Dzieci odprowadzają do domów specjalne patrole.
W tym roku już oficjalnie odstrzelono na Kamczatce ponad setkę drapieżników.
(mal)