Nowa faza papiestwa, głęboki rozłam w kościelnej hierarchii, wielki przełom w podjęciu kontrowersyjnej tematyki - tak włoska prasa komentuje w niedzielę zakończony synod na temat rodziny. Gazety kładą nacisk na jego historyczny przebieg i zmiany w Kościele.
W prasie ujawniono, że przedstawiciele frakcji konserwatywnej bezskutecznie próbowali prosić emerytowanego papieża Benedykta XVI o pomoc i wsparcie.
"Corriere della Sera" pisząc o nowej fazie pontyfikatu Franciszka zwraca uwagę na znaczenie tego, że trzy budzące kontrowersje punkty końcowej relacji z przebiegu synodu nie otrzymały kwalifikowanej większości głosów, lecz zwykłą większość. Obecnie zdaniem publicysty Massimo Franco wyzwaniem dla papieża jest dalsza postawa Kościoła i bardzo podzielonej hierarchii z całego świata.
Ale - dodaje gazeta - papież wie, że stoi za nim większość synodu. Jednak z drugiej strony - podkreśla komentator - dla biskupa Rzymu troszczącego się o jedność Kościoła to "nie może wystarczyć". Zastrzeżenia nie napłynęły bowiem tylko z Rzymu, to znaczy z Kurii, która cierpi z powodu reformizmu - dodaje. Dlatego w jego opinii nie mogą one zostać tylko "zaszufladkowane jako konserwatywne".
Franciszek nie może nie doceniać lub lekceważyć tych wahań mimo podkreślania swego prymatu. Dlatego stawia im czoło, analizuje i udziela odpowiedzi, która ma włączyć wszystkich i przekonać - ocenia autor komentarza w "Corriere della Sera". Wyraża przekonanie, że to jedyna możliwa odpowiedź dla świata wiernych, którzy żyją zarówno z entuzjazmem, jak i z obawami i są zdezorientowani.
Massimo Franco konstatuje, że wraz z tym synodem zakończyła się faza pontyfikatu "spektakularnego, medialnego, oklaskiwanego przez tłumy"; zaczął się nowy pontyfikat - "mniej błyszczący, bardziej dramatyczny, trudny, autentyczny".
Według publicysty teraz papież będzie prowadził dialog nie tylko z entuzjastycznie klaszczącym tłumem, ale także z "Kościołem gotowym podążać za nim i prosić go zarazem o wyjaśnienia i zarządzanie". W przeciwnym razie Kościołowi grozi "fragmentaryzacja" - ostrzega Franco.
W jednym z komentarzy na łamach dziennika "La Repubblica" zauważono, że podziały na synodzie pokazały dobitnie, iż także w Kościele jest mniejszość i pojawiają się odrębne zdania. Rzymska gazeta ocenia, że choć najbardziej kontrowersyjne punkty końcowej relacji, dotyczące rozwodników i homoseksualistów, zostały zaaprobowane tylko przez zwykłą większość, a nie otrzymały większości kwalifikowanej, to mimo oporów nie ulega wątpliwości, że Kościół się zmienia.
Nigdy wcześniej nie wydarzyło się, aby w agendzie Kościoła pojawiły się tak delikatne, a zarazem tak realne kwestie - przypomina dziennik, dodając że wszystko to jest zasługą Franciszka. W tym kontekście watykanista zwraca uwagę, że na tle tych historycznych wydarzeń niewielkie znaczenie ma to, iż trzy kontrowersyjne punkty nie otrzymały poparcia dwóch trzecich ojców synodalnych.
Faktem pozostaje to, że Kościół Franciszka chce otworzyć drzwi i troszczyć się o rany człowieka - pisze "La Repubblica". Ujawnia, że do mieszkającego w Watykanie emerytowanego papieża Benedykta XVI zwrócili się przedstawiciele frakcji konserwatywnej, przeciwnej linii, chcąc zwrócić jego uwagę na tematy dyskusji na synodzie. Ta poufna operacja - twierdzi gazeta - była w stanie faktycznie doprowadzić do rozłamu w Kościele. Lecz Joseph Ratzinger miał odpowiedzieć kilku kardynałom: To nie ja jestem papieżem, nie zwracajcie się do mnie. Po tym zdarzeniu Benedykt XVI wysłał bilecik do Franciszka, którego treść nie jest znana.
Rzymski dziennik kładzie nacisk na mocne słowa papieża, który z chwilą zamknięcia synodu w sobotę wieczorem mówił o konieczności otwarcia na największe wyzwania i podkreślił: "Mój Kościół nie boi się jeść i pić z prostytutkami".
Katolicki dziennik "Avvenire" podkreśla, że prace rozpoczęte na synodzie będą kontynuowane przez najbliższy rok, do następnego zgromadzenia. Wnioski końcowe interpretuje zaś jako "stop" dla wszelkich "ekstremizmów" po obu stronach. "Nie można mówić o odrzuceniu spornych wniosków" - pisze gazeta, cytując rzecznika Watykanu księdza Federico Lombardiego.
O "odrzuceniu" punktów z dokumentu końcowego o rozwodnikach i homoseksualistach mówił natomiast przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki w Radiu Watykańskim.
(mal)