Nowy premier Włoch Paolo Gentiloni przedstawił skład swego rządu, powołanego przez centrolewicę, która tworzyła poprzedni gabinet Matteo Renziego. Najważniejszą zmianą jest mianowanie dotychczasowego szefa MSW Angelino Alfano szefem dyplomacji.
Resortem spraw wewnętrznych pokieruje Marco Minniti, który zastąpi Alfano.
Nowy szef dyplomacji, następca Gentiloniego, jest surowym krytykiem Unii Europejskiej za to, że na długo zostawiła same Włochy, by zmagały się z kryzysem migracyjnym.
W rządzie pozostała większość ministrów z gabinetu Renziego, wśród nich szef resortu finansów Pier Carlo Padoan, minister obrony Roberta Pinotti, sprawiedliwości Andrea Orlando, kultury Dario Franceschini, infrastruktury Graziano Delrio.
Zmiana nastąpiła w ministerstwie oświaty. Kierować nim będzie Valeria Fedeli.
Nowe stanowiska mają bliscy współpracownicy Renziego, wśród nich dotychczasowa minister ds. kontaktów z parlamentem Maria Elena Boschi, która została szefową Urzędu Rady Ministrów.
W oświadczeniu wydanym w Pałacu Prezydenckim Paolo Gentiloni zapowiedział, że jego rząd będzie kontynuował dzieło reform gabinetu Renziego i doprowadzi do przyjęcia nowej ordynacji wyborczej, co jest zgodnie z życzeniem prezydenta warunkiem rozpisania nowych wyborów.
Premier wśród priorytetów wymienił troskę o południe kraju oraz sprawę bezrobocia.
Następnie oświadczył: "Włochy są krajem założycielskim i protagonistą UE i walczą o wspólną politykę w sprawie migracji oraz taką, która wreszcie będzie nastawiona na wzrost".
Zaprzysiężenie rządu w Pałacu Prezydenckim zapowiedziano na godzinę 20.
Włochy mają nowy gabinet tydzień po rozpoczęciu kryzysu rządowego, do którego doszło po dymisji Matteo Renziego. Wziął on na siebie odpowiedzialność za porażkę koalicji w referendum konstytucyjnym.
Nowa Rada Ministrów Paolo Gentiloniego ma zapewnione poparcie centrolewicowej większości w obu izbach parlamentu. Głosowania nad wotum zaufania w Izbie Deputowanych i w Senacie odbędą się prawdopodobnie we wtorek i środę.
Rząd został utworzony w bardzo krótkim czasie po to, by w czwartek nowy premier mógł wziąć udział w szczycie Unii Europejskiej.
(az)