Na 100 mln euro oszacowano wstępnie straty w wyniku powodzi w Ligurii na północy Włoch. Krytyczna sytuacja panuje też w Piemoncie, gdzie zalanych jest kilka miejscowości. W kilku rejonach, w tym na wybrzeżu Ligurii i na terenach u podnóża Alp obowiązuje najwyższy stan alarmowy.
Władze Ligurii zaapelowały do włoskiego rządu o wprowadzenie stanu kryzysowego.
Wcześniej złożenie wniosku o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej zapowiedziały władze Piemontu, przez który przechodzi fala powodziowa. Z brzegów wystąpiła tam w wielu miejscach rzeka Pad oraz małe strumienie, płynące przez miasteczka w rejonie Turynu i Cuneo. W okolicach Turynu zaginęła jedna osoba.
Poziom wód we wszystkich rzekach w Piemoncie stale rośnie. Ulewne opady deszczu utrzymują się. Pogarsza to z każdą godziną sytuację w miejscowościach i wsiach, które znalazły się częściowo pod wodą.
W obu regionach północno-wschodnich Włoch ewakuowano setki ludzi.
Meteorolodzy podali, że w ciągu 4 dni spadło tam tyle deszczu, ile pada średnio przez pół roku - czyli nawet do 720 litrów na metr kwadratowy.
(mpw)