W Wielkiej Brytanii mieszka 383 zbrodniarzy wojennych. Agencja ochrony granic zalecała podjęcie wobec nich działań - ujawnia"Guardian", powołując się na dane jednej z parlamentarnych komisji. Od II wojny światowej tylko dwie sprawy wytoczone przeciwko osobom oskarżonym o zbrodnie wojenne zakończyły się wyrokiem skazującym.
W ostatnich pięciu latach specjalistyczna komórka agencji (UKBA - United Kingdom Border Agency) zajmująca się identyfikowaniem zbrodniarzy wojennych zaleciła deportację, wszczęcie dochodzenia lub cofnięcie wiz 495 osób znajdujących się na czarnej liście. Oskarżenia ciążące na 47 osobach są tak poważne, że w ocenie UKBA powinien je zbadać Scotland Yard.
Mimo ustawodawstwa uznającego właściwość sądów w W. Brytanii do rozpatrywania spraw osób oskarżonych o zbrodnie wojenne, ani jedna nie trafiła do sądu. Od ubiegłego roku, gdy odpowiednia ustawa weszła w życie, policja nie wszczęła żadnego dochodzenia przeciwko podejrzanym o zbrodnie wojenne - zauważa gazeta.
Największym problemem jest to, że policja nie ma środków do wszczęcia dochodzenia w tego rodzaju poważnych sprawach i że często nie wiadomo, gdzie podejrzani się znajdują. Oznacza to, że mimo wydania nakazu aresztowania jest mało prawdopodobne, by można było go doręczyć- powiedział gazecie Michael McCann przewodniczący ponadpartyjnej, parlamentarnej grupy ds. zapobiegania ludobójstwu i innym zbrodniom przeciw ludzkości.