Lekarze sportowi alarmują, że każdego roku ponad 40 francuskich zawodników doznaje w czasie turniejów wstrząsów mozgu - i to nawet wielokrotnych. Co ciekawe, gracze najczęściej w ogóle nie zdają sobie z tego sprawy.
Specjaliści podnieśli alarm, że największe zagrożenie dla zdrowia i życia graczy stanowił dotąd fakt, iż nikt się nawet nie zastanawiał, czy ten lub inny sportowiec doznał w czasie meczu wstrząsu mózgu. Nawet jeżeli zawodnik cierpiał na zakłócenia wzroku oraz zawroty i bole głowy - grał dalej. Niekiedy kończyło się to trwałym uszczerbkiem na zdrowiu - np. częściowym zanikiem pamięci i chroniczną bezsennością. Kilku francuskich graczy musiało już z tego powodu przedwcześnie zakończyć swoją karierę.
Szef Francuskiego Związku Rugby Pierre Camou zapowiedział natychmiastowa zmianę regulaminu krajowych rozgrywek. W razie podejrzenia wstrząsu mózgu sędzia będzie - na wniosek obecnych na stadionie lekarzy - przerywał mecz, nawet jeżeli zawodnik twierdzi, że czuje się dobrze po starciu z przeciwnikiem lub przeciwnikami. Będzie niezwłocznie badany, by zapobiec ewentualnym groźnym komplikacjom neurologicznym. By przerwać mecz sędzia będzie używać nowego gestu - będzie trzykrotnie dotykać palcem swego czoła i wskazywać zawodnika, który musi zostać przebadany.
Pierre Camou wyjaśnił, że zmiana regulaminu była konieczna, bo nie chce w przyszłości być "ciągany po sądach" przez byłych zawodników, którzy dalej grali mimo wstrząsu mózgu i doznali trwałego uszczerbku na zdrowiu. Francuski Związek Rugby chce, by podobne zmiany regulaminu wprowadzone zostały również w czasie międzynarodowych rozgrywek.