Watykan postanowił wszcząć wewnętrzne śledztwo w sprawie zaginięcia w 1983 roku mieszkającej za Spiżową Bramą 15-letniej wówczas Emanueli Orlandi. O decyzji poinformowała pełnomocniczka jej rodziny Laura Sgro.
Adwokatka rodziny Orlandi wyjaśniła, że zgodę na otwarcie postępowania wyraził Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej. Dodała, że będzie ono skoncentrowane na nowym wątku nierozwiązanej sprawy zaginięcia córki pracownika Watykanu. W ostatnim czasie pojawiła się hipoteza, że uprowadzona w biały dzień na ulicy w Rzymie nastolatka została pochowana na tzw. cmentarzu niemieckim, znajdującym się na terenie Watykanu tuż przy bazylice świętego Piotra.
Brat Emanueli, Pietro Orlandi, który zabiega o rozwikłanie tajemnicy jej zaginięcia, ujawnił, że ostatnio wraz z prawniczką spotkał się z watykańskim sekretarzem stanu kardynałem Pietro Parolinem i przedstawił mu szereg wniosków oraz próśb. Po 35 latach braku współpracy wszczęcie dochodzenia to ważny przełom - tak Orlandi skomentował decyzję Watykanu. Chcę, aby prawda wyszła na jaw - dodał. Mecenas Sgro poinformowała zaś, że Watykan już podejmuje czynności.
Wątek pochówku na cmentarzu na terenie Watykanu to kolejna w ostatnich latach hipoteza dotycząca losu zaginionej nastolatki. Wcześniej jej szczątków szukano też m.in. w grobie gangstera w rzymskiej bazylice św. Apolinarego. Został tam pochowany jako "dobrodziej Kościoła".
Szczątków Orlandi nie znaleziono, a grób przestępcy z rzymskiego gangu podejrzewanego o udział w jej porwaniu został usunięty z bazyliki.