Na lotnisku Miyazaki na japońskiej wyspie Kiusiu doszło do eksplozji niewybuchu z czasów II wojny światowej. Nikomu nic się nie stało, ale odwołano prawie 90 lotów.

W wyniku eksplozji zniszczeniu uległa część drogi kołowania. Biuro ministerstwa transportu poinformowało, że kontrolerzy lotów usłyszeli huk ok. godz. 8 (godz. 1 czasu polskiego).

Kamera zainstalowana na budynku sąsiedniej szkoły lotniczej zarejestrowała, jak ziemia na drodze kołowania nagle eksploduje, wyrzucając na wysokość kilkudziesięciu metrów gruz i chmurę dymu. Władze przekazały, że nikt nie odniósł obrażeń, jednak na dwie minuty przed eksplozją w pobliżu kołował jeden samolot.

W zawiązku ze zniszczeniami w środę odwołano 87 lotów. Główny sekretarz rządu Yoshimasa Hayashi poinformował, że nie ma ryzyka kolejnych eksplozji, a loty mają zostać wznowione we czwartek rano po naprawie wyrwy. Wybuch utworzył krater o wymiarach 7 na 4 metry i głęboki na jeden metr. 

Jak ustalili saperzy, przyczyną eksplozji była amerykańska bomba o masie ponad 220 kg, najprawdopodobniej pochodząca z nalotów odbywających się podczas II wojny światowej. Lotnisko Miyazaki po powstaniu w 1943 r. stało się poligonem Cesarskiej Japońskiej Marynarki Wojennej, skąd startowali piloci kamikadze na samobójcze misje.

Lokalny historyk w programie stacji NHK ocenił, że na okolicę lotniska zostało zrzuconych od 10 do 30 proc. bomb przez wojska amerykańskie. Uważa, że na terenie lotniska może być "dziesiątki lub więcej" niewybuchów.

Stacja przypomniała, jak w 2011 r. odkryto bombę o masie 250 kg tuż obok pasa startowego, a trzy lata temu podczas prac budowlanych znaleziono tonowy niewybuch amerykańskiej produkcji.